[b]Spore zamieszanie przez dane[/b]
Dzisiejsza sesja dała inwestorom sporo okazji do zarobienia. Przede wszystkim przedpołudnie stało pod znakiem stopniowej aprecjacji wspólnej waluty, dzięki czemu euro zanotowało wzrost o ponad 0,6 centa. Towarzyszyła temu publikacja danych ze Strefy Euro o saldzie rachunku bieżącego, ale nie miały one większego wpływu na te wzrosty. Z kolei popołudnie dostarczyło jeszcze większych emocji ze względu na dane zza oceanu. Okazało się, że bardzo kiepskie wyszły dane z rynku nieruchomości. Zarówno liczba rozpoczętych budów jaki wydanych pozwoleń były znacznie gorsze od oczekiwań (wyniosły odpowiednio 529 tys. i 552 tys., podczas gdy spodziewano się odczytów na poziomie 600 tys. i 580 tys.). Ponadto poznaliśmy jeszcze inflację CPI, która wzrosła do 0,3% m/m oraz inflację bazową CPI, która wyniosła 0,2% m/m. Reakcją rynku w pierwszej chwili było umocnienie dolara, jednak po pewnym czasie byki ruszyły do ataku, dzięki czemu zanotowaliśmy mocny wzrost kursu. Ostatecznie pod koniec sesji europejskiej para EUR/USD znajdowała się w okolicy 1,4955.
[b]Dalszy opór przed korektą[/b]
Pary złotowe zachowywały się dziś mieszanie. Na początku, dzięki wyraźnym wzrostom głównej pary, kurs USD/PLN utrzymywał się poniżej poziomu otwarcia. Natomiast kurs EUR/PLN stopniowo przesuwał się coraz wyżej w kierunku poziomu 4,10. Dopiero od pewnego momentu w obu przypadkach dało się obserwować stabilną aprecjację złotego. Popołudniowe dane wywołały zamieszanie także na parach złotowych, jednak większego efektu końcowego nie było. Ostatecznie kurs EUR/PLN wynosił pod koniec sesji europejskiej 4,0980, a USD/PLN 2,7412.
Dariusz Pilich