Poziom ten jednak okazał się wystarczająco silnym oporem, by powstrzymać dalsze osłabienie złotego. W jego pobliżu bowiem znajduje się górne ramię trójkąta, w którym notowania EUR/PLN pozostają od początku maja. W dalszej części tygodnia mogliśmy obserwować spadek kursu EUR/PLN – w piątek zniżkował on pod poziom 4,0600.
Na początku tygodnia niepewność wśród inwestorów w naszym regionie wzrosła po tym, jak na rynek napłynęły negatywne doniesienia z Węgier. Dwaj główni pożyczkodawcy tego kraju – Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Unia Europejska – przerwały rewizję węgierskiej gospodarki i wstrzymały rozmowy odnośnie kontynuacji pomocy finansowej dla tego kraju. Powodem był brak porozumienia w sprawie polityki fiskalnej kraju. Węgry są zobowiązane sprowadzić w przyszłym roku deficyt budżetowy poniżej poziomu 3 proc. PKB, podczas gdy rząd negocjował możliwość utrzymania go na tegorocznym poziomie (3,8 proc. PKB). Na to jednak zgody nie wyrazili pożyczkodawcy w obawie, iż wpłynie to negatywnie na poziom długu publicznego Węgier.
Nastroje nieco uspokoiły się po zapewnieniach ze strony rządu oraz MFW i UE, iż negocjacje zostaną wznowione, a Węgry są gotowe sprowadzić przyszłoroczny deficyt poniżej poziomu 3 proc. PKB. W piątek jednak dwie agencje ratingowe negatywnie oceniły fakt przerwania negocjacji na Węgrzech. Moody’s umieścił ten kraj na liście obserwacyjnej z możliwością obniżki ratingu, a Standard&Poor’s obniżył perspektywę ratingu Węgier ze „stabilnej” do „neutralnej”.
Jak pokazały ostatnie wydarzenia na Węgrzech oraz w Rumunii, krótkoterminowo polska waluta, ze względu na poziom rozwoju oraz płynność naszego rynku, często traktowana jest przez inwestorów jak papierek lakmusowy sentymentu względem całego regionu. Ewentualne przyszłe problemy europejskich gospodarek wschodzących mogą zatem wciąż szkodzić złotemu, jednak nie powinno to mieć charakteru paniki. Pomimo fal silnego wzrostu awersji względem regionu i osłabienia lokalnych walut, każdorazowo kurs EUR/PLN zdołały zatrzymać silniejsze techniczne opory.
W bieżącym tygodniu na rynek napłynęło sporo bardzo dobrych publikacji makro z Polski. Szczególnie pozytywnie zaskoczyła produkcja przemysłowa oraz sprzedaż detaliczna. Pierwszy ze wskaźników wzrósł w czerwcu o 14,5 proc. r/r (prognozowano zwyżkę o 11,2 proc r/r). Sprzedaż natomiast zwiększyła się o 6,4 proc. r/r przy zakładanym w prognozach wzroście o 4,0 proc r/r. Publikacje te nastrajają pozytywnie inwestorów oczekujących na odczyt dynamiki PKB w II kwartale bieżącego roku.