Głównym wyznacznikiem dla notowań polskiej waluty są nadal nastroje na światowych giełdach. W miarę jak lepsze okazują się kolejne dane makro ze strefy euro i jednocześnie rozczarowujące z USA (jak chociażby lipcowe non-farm payrolls), inwestorzy coraz chętniej widzą w swoich portfelach euro zamiast dolara, co skutkuje coraz wyższymi poziomami kursu EUR/USD. Osiągnięty przez eurodolara poziom 1,33 w piątek jest najwyższy od końca kwietnia br.

Nadchodzący tydzień zapowiada się również ciekawie. Najważniejszym wydarzeniem będzie wtorkowe posiedzenie Fedu oraz czwartkowa publikacja wstępnego szacunku PKB strefy euro w drugim kwartale br. Jeśli okaże się, że Fed, zaniepokojony kruchością ożywienia amerykańskiej gospodarki, zdecyduje się podjąć działania, aby ożywienie to wesprzeć, a dodatkowo dynamika PKB w strefie euro okaże się relatywnie silna, gwarantowany jest dalszy wzrost eurodolara (w kierunku 1,35) oraz pogorszenie nastrojów na świecie.

Złoty w takich okolicznościach może ponownie stracić na wartości, jednakże nie powinna to być znacząca strata. Dla rynku długu, oprócz złotego i nastrojów na świecie, kluczowe okazać się mogą krajowe dane inflacyjne oraz komentarze członków RPP. Wzrosty rentowności na polskiej krzywej, zwłaszcza na jej krótkim końcu, są bardzo prawdopodobne.