W ten trend wpisały się dobre dane nt. dynamiki produkcji przemysłowej w USA (1 proc. m./m. wobec prognozowanych 0,5 proc.). Zneutralizowały one słabe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, co pozwala oczekiwać, że wzrostowa korekta na giełdach nie okaże się jednodniowa i dalej będzie wspierać złotego.

Popytowym impulsem mogły też być doniesienia nt. szans zmiany zasady obliczania długu publicznego, co oddaliłoby wizję przekroczenia progów konstytucyjnych. Istotnego wpływu nie miały natomiast dane nt. przeciętnego wynagrodzenia (2,1 proc. r./r.) i zatrudnienia (1,4 proc. r./r.) w Polsce, które nie zmieniają ogólnej oceny sytuacji ekonomicznej.

Wczoraj o godzinie 17.20 za dolara trzeba było zapłacić 3,0597 zł, czyli o 4,5 gr mniej niż dzień wcześniej. Kurs euro spadł o 3,8 gr, do 3,9443 zł, i był najniższy od połowy maja br. W obu przypadkach doszło do zmian w krótkoterminowej sytuacji technicznej. Spadek notowań dolara poniżej 3,09 zł zaowocował formacją podwójnego szczytu na wykresie godzinowym, co ostatecznie kończy wzrostową korektę z minionego tygodnia. Wybicie euro poniżej lokalnego dołka z 9 sierpnia (3,9593 zł) otwiera zaś drogę do ataku na 3,90 zł.

Dziś złoty może dalej się umacniać. Proces ten będą wspierać prawdopodobna dalsza poprawa nastrojów na rynkach globalnych oraz oczekiwanie na publikowane przez GUS dane o produkcji przemysłowej i inflacji PPI.