Osłabienie polskiej waluty miało związek z umocnieniem się dolara wobec euro, do czego przyczyniły się czwartkowe gorsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy, a także wypowiedzi przedstawicieli Fedu i EBC.
Skoro członek Rady EBC A. Weber opowiada się za przedłużeniem przez bank operacji refinansujących poza 2010 rok, a członek FOMC J. Bullard zapowiada, że Fed może zwiększyć zakupy amerykańskich papierów skarbowych, jeżeli będzie rosło ryzyko dalszej dezinflacji, to znaczy, że zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie oceanu władze monetarne nadal obawiają się przedłużającego się spowolnienia gospodarczego.
Na reakcje rynków finansowych nie trzeba było długo czekać: wzrost awersji do ryzyka umocnił dolara względem euro (notowania poniżej 1,27), a co więcej, na rekordowe poziomy powrócił frank szwajcarski (kurs EUR/CHF spadł do historycznie niskiego poziomu, tj. 1,3150). Na to, czy USD i CHF będą dalej zyskiwać w najbliższych dniach, wpływ mieć będą publikacje danych makro w strefie euro (m.in. wskaźniki PMI) i w USA (m.in. dane z rynku nieruchomości i kolejny szacunek PKB w II kwartale).
Jeśli obawy na rynkach będą się utrzymywać, złoty może lekko tracić i podążać w kierunku 4,00 wobec EUR. Krajowe dane dotyczące sprzedaży detalicznej oraz decyzja RPP w sprawie stóp procentowych będą miały raczej marginalny wpływ na EUR/PLN. Mogą natomiast mieć spory wpływ na notowania polskich obligacji.