Obserwując wczorajsze zachowanie rynku, można odnieść wrażenie, że sierpniowy handel zaspokoił apetyt inwestorów, a przetarg zamiany dał szanse na zakupy ostatnim spóźnialskim.Sierpniowy wzrost cen wskazuje, że handel polskimi obligacjami pozostaje wyraźnie skorelowany z wyceną długu na rynkach bazowych.

Różnica w rentowności pomiędzy nominowaną w euro polską i niemiecką dziesięciolatką wynosiła wczoraj 155 pkt bazowych. Dla porównania zapadającą w październiku 2020 roku hiszpańska obligacja skarbowa jest tańsza od niemieckiej dziesięciolatki o 185 pkt, a od polskiej zaledwie o 30 pkt. Inną wycenę ryzyka sugeruje za to na rynek kontraktów CDS. Pięcioletni kontrakt zabezpieczający przed ryzykiem kredytowym wynosi dla Niemiec 45 pkt, dla Polski 145 pkt, a dla Hiszpanii aż 240 pkt. Ostatnie zwyżki skłaniają zapewne do realizacji zysków, ale w średnim terminie oczekiwany dalszy spadek rentowności na rynkach bazowych sprzyja pozytywnemu myśleniu o polskich obligacjach.

Dostępne dla inwestorów finansowanie, szczególnie w dolarach i jenach, pozostaje ciągle ekstremalnie tanie. Dolar i jen traciły wczoraj na wartości. W relacji do euro amerykańska waluta osłabiła się prawie o 1 proc., a w relacji do złotego o prawie 1,50 proc. Techniczny obraz pary EUR/USD sugeruje jednak w średnim terminie dalsze umocnienie dolara. Najbliższym celem wydaje się poziom 1,2240.