Pod koniec sesji jednak kurs powrócił pod tę wartość, a odreagowanie sięgnęło poziomu 1,3930. Korekta po przebiciu kolejnego oporu jest naturalną reakcją rynku, a trend wzrostowy w notowaniach eurodolara pozostaje niezagrożony.
Dziś zgodnie z oczekiwaniami Europejski Bank Centralny oraz Bank Anglii pozostawiły koszt pieniądza na niezmienionym poziomie. Pewnym zaskoczeniem była jednak decyzja brytyjskich władz monetarnych o nie rozszerzaniu zakresu łagodzenia ilościowego, spodziewano się bowiem dodatkowych zastrzyków płynności dla rynku. W reakcji na tę informację notowania GBP/USD zwyżkowały chwilowo ponad 1,6000, sesja europejska zakończyła się jednak poniżej tej wartości.
Komentarz do decyzji ECB nie wniósł niczego nowego w kwestii przyszłości polityki pieniężnej w Eurolandzie – J. C. Trichet wyraził jedynie swój negatywny stosunek do łagodzenia ilościowego i zasilania gospodarki dodatkową płynnością. O godz. 11.00 na rynek napłynęły dużo lepsze od oczekiwań dane z Niemiec. Po wczorajszej bardzo dobrej publikacji zmówień w niemieckim przemyśle, dziś poznaliśmy optymistyczny odczyt produkcji przemysłowej, która wzrosła w sierpniu o 1,7 proc. m/m, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 0,5 proc. m/m. Jakkolwiek dobre dane z największej gospodarki strefy euro cieszą inwestorów, jednak z drugiej strony wskazują one na rosnący rozdźwięk w fundamentach gospodarczych pomiędzy najlepiej i najsłabiej rozwiniętymi krajami Eurolandu. W dłuższej perspektywie sytuacja ta może stworzyć poważne zagrożenie dla spójności polityki monetarnej strefy euro.
Dzisiaj początek publikacji wyników kwartalnych amerykańskich spółek. Tradycyjnie serię raportów rozpocznie aluminiowy koncern Alcoa. Przedstawi on swoje wyniki po zamknięciu sesji na Wall Street. Złoty na dzisiejszej sesji nie wykazywał większych zmian – kurs EUR/PLN zwyżkował w ramach przedziału 3,9200 – 4,0000, a wartość dolara wyrażona w złotym oscylowała powyżej 2,8200 PLN. Notowania pozostałych walut naszego regionu również pozostawały stabilne z lekką tendencją deprecjacyjną. Źródłem napięcia w regionie są trwające dyskusje nad przyszłorocznymi ustawami budżetowymi poszczególnych krajów.
W czasie dzisiejszej debaty w sejmie nad kształtem budżetu w 2011 r. minister finansów J. Rostowki powiedział, iż deficyt finansów publicznych nie powinien przekroczyć poziomu 6,5 proc. PKB. Na rynku utrzymują się jednak spore obawy o kondycję polskiego sektora publicznego. Na Węgrzech z kolei rząd ma przedstawić w przyszłym tygodniu złożenia budżetowe – inwestorzy liczą na sprowadzenie deficytu w tym kraju poniżej poziomu 3,0 proc. PKB. Niepewność wokół sytuacji fiskalnej nie pozwala walutom naszego regionu w pełni korzystać z poprawy nastrojów na globalnym rynku.