Wydaje się, że na ogłoszenie końca średnioterminowej fali zwyżkowej jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Z punktu widzenia nastrojów rynkowych do pojawienia się wzmożonego popytu na dolara potrzebny byłby atak awersji do ryzyka, a jednocześnie osłabienie oczekiwań na kolejną rundę luzowania ilościowego polityki pieniężnej w USA. O sygnałach końca trendu trudno też mówić z punktu widzenia analizy technicznej. Aby się pojawiły, konieczny byłby spadek EUR/USD poniżej dołka z 12 października (1,3775).

A jeśli chodzi o silnie skorelowany z eurodolarem kurs USD/PLN, analogicznym kluczowym poziomem (oporu) pozostaje lokalny szczyt na wysokości 2,882. Do tego dochodzi wyraźna linia trendu spadkowego poprowadzona po serii szczytów, począwszy od września.

Mniej klarowna jest średnioterminowa sytuacja na wykresie EUR/PLN - tu dominującym schematem są ostatnio dość chaotyczne wahania powyżej poziomu 3,90. W nieco dalszej perspektywie realne wydaje się umocnienie złotego przynajmniej do 3,85 wobec EUR. Takiemu scenariuszowi mogłaby przeszkodzić zapewne tylko silna korekta spadkowa na rynkach finansowych.