Najpierw w godzinach porannych naszego czasu kurs EUR/USD wspinał się na coraz wyższe poziomy, podobnie jak w drugiej części piątkowej sesji. W pewnym momencie był o krok od 1,4000. Komentatorzy osłabianie dolara tłumaczyli m.in. lepszym od oczekiwań odczytem wskaźnika aktywności przemysłu (PMI) w Chinach, który przełożył się na wzrost apetytu inwestorów na ryzyko (a więc i przecenę uznawanego za bezpieczną przystań dolara). Kolejne godziny przyniosły jednak odwrócenie tej tendencji i do późnego popołudnia naszego czasu kurs EUR/USD zniwelował nie tylko poranną, ale też sporą część piątkowej zwyżki (o godz. 16.30 był poniżej 1,3880). W umocnieniu dolara pomógł tym razem odczyt analogicznego do PMI wskaźnika ISM dla amerykańskiego przemysłu. Ten także okazał się znacznie lepszy od prognoz (56,9 zamiast 54 pkt). Tym razem w grę wchodziła nie tyle kwestia apetytu na ryzyko (która rano osłabiała dolara), ale oczekiwania dotyczące „luzowania ilościowego” w USA. Lepsze dane makro to zmniejszenie szans na masowy dodruk dolarów przez Fed, a więc i mniejsze zagrożenie dla wartości tej waluty w przyszłości.
Przynajmniej w pewnym stopniu niepewność dotycząca tej kwestii zmniejszy się w środę, kiedy komitet FOMC ogłosi najnowsze decyzje w sprawie polityki pieniężnej w USA i ewentualnie zasugeruje działania na przyszłość.