- Efektem decyzji FED o interwencji na rynku długu jest silniejszy złoty i umocnienie się kursu w stosunku do euro poniżej 3,90 - mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. Wczoraj nasza narodowa waluta umocniła się do poziomu z kwietnia tego roku. W jego opinii 600 mld dolarów, jakie na zakup rządowych obligacji w perspektywie kolejnych 8 miesięcy trafi na rynek, wpłynie zwłaszcza na notowania walut rynków wschodzących.
Podobnego zdania jest Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP. - Inwestorzy mogą czuć się bezpieczniej, bo groźba nawrotu recesji zmniejszyła się - podkreśla ekonomista. - Chętniej będą więc inwestowali w papiery o wyższej stopie zwrotu i wyższej premii za ryzyko. Wśród tych krajów znajdzie się oczywiście też Polska.
W opinii Tarnawy nasz kraj może być nawet premiowany dzięki lepszym fundamentom makroekonomicznym na tle regionu. - Polskie aktywa staną się dobrą inwestycją, dzięki czemu popyt na złotego wzrośnie - dodaje ekonomista PKO BP.
Wyklucza z kolei bezpośrednie przełożenie na nasze kontakty handlowe. Co najwyżej można się spodziewać pośredniego wpływu. - Tak duża interwencja FED stanowi dodatkowe zabezpieczenie, że Stany Zjednoczone nie wejdą w recesję - mówi Tarnawa. - To może ożywić kontakty handlowe z Chinami, Niemcami, a pośrednio także z Polską.
Jarosław Janecki z Societe Generale uważa, że panujący bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji FED optymizm może niestety trochę się osłabić, gdy rynek przekona się o słabym jej wpływie na trwałą poprawę sytuacji w sektorze realnym. - Tym bardziej liczyłbym zwłaszcza na efekty kursowe i umocnienie się walut rynków wschodzących - wyjaśnia ekonomista. - Inne efekty mogą być bowiem krótkotrwałe i nie tak silne, jak można by się oczekiwać.