To ciąg dalszy realizacji zysków z piątku, kiedy kurs EUR/USD dynamicznie obniżył się z przeszło 1,42 do ok. 1,40. Co ciekawe, wczoraj kurs był już nieco niższy niż w momencie podania decyzji Fedu o rozpoczęciu kolejnej rundy luzowania ilościowego.
Na krótką metę można to odczytywać jako efekt wyczerpania się paliwa w postaci dyskontowania tej wiadomości, a także powrotu obaw o kondycję niektórych krajów strefy euro, m.in. Irlandii. Na dłuższą metę można jednak przypuszczać, że pompowanie gotówki do amerykańskiej gospodarki powinno wywierać silną presję na osłabianie się dolara, chyba że w tym czasie dojdzie do nieoczekiwanego ataku awersji do ryzyka na światowych rynkach. W warunkach obaw inwestorów dolar będzie zapewne zyskiwał wbrew niekorzystnym fundamentom, jako bezpieczna przystań.
Dla inwestorów kierujących się analizą techniczną i patrzących z perspektywy znacznie dłuższej niż jeden dzień kluczowym poziomem wsparcia dla EUR/USD wydaje się dołek z 20 października (ok. 1,37). Dopóki nie zostanie przebity, będzie to bariera przed zbytnim umocnieniem dolara.
Dolar umacniał się wczoraj wyraźnie także względem złotego (+1,3 proc.), ale nie widać powodów, by traktować ten ruch jako coś więcej niż korektę trendu.