Nasza waluta w krótkim czasie osłabiła się do poziomu ostatnio notowanego jeszcze w lipcu. Chociaż do wieczora złoty odzyskał część straconego terenu, to i tak na poziomie prawie 4,02 był o ok. 1 proc. powyżej poziomów z czwartkowego zamknięcia.

Zwolennicy analizy technicznej mogą odczytywać to jako wybicie w górę z konsolidacji, która trwała od września. To może zaś być zapowiedzią dalszego spadku wartości naszej waluty. Złoty osłabił się również względem dolara (o 2 proc., do 3,03 – dane z godz. 16.30), ale tutaj sytuacja techniczna jest inna. Trudno mówić o wybiciu z konsolidacji, bo pierwsze symptomy zmiany trendu kursu USD/PLN na zwyżkowy pojawiły się już ponad tydzień temu.

Z fundamentalnego punktu widzenia do takiego rozwoju wydarzeń przyczyniają się obawy przed dalszą eskalacją kryzysu finansowego na obrzeżach strefy euro (teraz uwaga rynków przenosi się w kierunku Portugalii i Hiszpanii). Złotemu zaszkodziła też zapewne wypowiedź członka RPP Adama Glapińskiego, który w wywiadzie dla PAP stwierdził, że podwyżki stóp nie są potrzebne – właśnie dzięki mocnemu złotemu.Naszej walucie nie pomaga również sytuacja na Węgrzech. Agencje ratingowe grożą zdegradowaniem ocen finansowych tego kraju po ostatnich zapowiedziach nacjonalizacji oszczędności emerytalnych.