Według greckich źródeł (telewizja SKAI) premier miałby podjąć taką decyzję w przypadku, kiedy jutrzejsze spotkanie z liderami partii politycznych popierających rząd nie przyniosło efektów. Drażliwym tematem jest postulowana przez instytucje międzynarodowe wyraźna obniżka minimalnej płacy, która ma być jednym z elementów kolejnego programu reform, na jaki powinni przystać Grecy zanim otrzymają drugi pakiet pomocy finansowej. O tym, że coś może być na rzeczy, świadczą słowa szefa Eurogrupy, który odwołał zaplanowane na poniedziałek spotkanie ministrów finansów państw strefy euro, które miało być poświęcone wyłącznie Grecji. Ma ono się odbyć w późniejszym terminie.
Niemniej, jeżeli dymisja greckiego premiera miałaby się stać faktem, to w przyszłym tygodniu czekają nas duże zawirowania na rynkach.
Przekazanie środków z drugiego pakietu pomocowego do marca może okazać się mało realne, gdyż presja na dalsze reformy w Grecji jest bardzo duża – zwłaszcza, że jak się okazuje rosną oczekiwania, że drugi pakiet pomocowy powinien zostać zwiększony z 130 do 145 mld EUR. Coraz większy chaos w Grecji zaostrzyłby sytuację wokół Portugalii, a także doprowadził do kolejnych perturbacji na europejskim rynku długu (po całkiem dobrym styczniu).
Wieści w temacie Grecji zmieniają nam układ techniczny na rynkach. W zasadzie prezentowane wcześniej ujęcie 4 godzinowe EUR/USD z zaznaczonym wsparciem w okolicach 1,3075 staje się pomału mało aktualne. Warto przejść na układ dzienny, gdzie przy założeniu, że do wieczora utrzymamy się wokół obecnych poziomów (1,3090), widać już pewną słabość rynku.
Wykres dzienny EUR/USD