Reelekcja Napolitano jest bodajże pierwszym przypadkiem porozumienia centrolewicy i centroprawicowy, choć z drugiej strony poprzednie pięć bezowocnych głosowań podkreśla szorstkość zawiązującej się „przyjaźni". Wybór prezydenta otwiera teraz drogę do uformowania rządu po prawie dwóch miesiącach paraliżu politycznego. Podział głosów po lutowych wyborach wymagał koalicji co najmniej dwóch ugrupowań spośród centrolewicy, centroprawicy i antyestablishmentowego Ruchu 5 Gwiazd, jednak dotychczas każda z partii wykluczała sojusz z pozostałymi. Ale teraz Napolitano, pod groźbą rozpisania wyborów, może zjednoczyć prawicę z lewicą, co jak stwierdził w niedzielę, jest preferowanym przez niego rozwiązaniem. Wcześniej z uwagi na bliski termin zakończenia kadencji nie mógł ogłosić rozpisania nowych wyborów, ale teraz będzie to silna karta przetargowa w negocjacjach za utworzeniem rządu. Każdy kolejny dzień, kiedy Włochy nie mają rządu, oznacza rosnące niezadowolenie społeczne w stosunku do środowisk politycznych, zwiększając elektorat Ruchu 5 Gwiazd. Dlatego można uznać, że szanse na zakończenie politycznego pata w Rzymie wyraźnie wzrosło po weekendzie, choć burzliwa wymian zdań między przedstawicielami prawej i lewej strony sceny politycznej z ostatnich tygodni sugeruje, że efektywność nowego rządu stoi pod dużym znakiem zapytania.
Euro oraz włoskie obligacje skarbowe jak na razie nie reagują na doniesienia z Włoch, ponieważ polityczne rozgrywki są neutralne dla sytuacji ekonomicznej kraju. Odchodzący premier Mario Monti, nim podał się do dymisji w grudniu 2012 r., przeprowadził szereg reform strukturalnych pochwalanych przez inwestorów. Jednak naprawa finansów publicznych Włoch jeszcze się nie zakończyła, a kraj dodatkowo walczy z recesją. Według szacunków KE PKB kraju ma się skurczyć o 1% w 2013 r. po spadku o 2,2% w ubiegłym roku. Jeśli nowy rząd nie przystąpi prędko do działań obniżających zadłużenie kraju (na koniec 2013 r. ma sięgnąć 127% PKB) i pobudzających wzrost, wiarygodność trzeciej gospodarki strefy euro może ponownie spadać, rozpalając obawy o eskalację kryzysu zadłużenia. Przez ostatnie tygodnie Rzym cieszył się kredytem zaufania inwestorów, ale każda cierpliwość ma swoje granice
EUR/PLN:
W poniedziałek rano eurozłoty oscyluje blisko 4,10 i najwyraźniej to teraz strona podażowa szuka drogi do wybicia z konsolidacji. Poziom 4,0860 jest najbliższym celem; opór bez zmian na 4,12.
EUR/USD: