Kwietniowa inflacja CPI w Wielkiej Brytanii okazała się niższa od prognoz (2,4% r/r, prog. 2,6%, poprz. 2,8%), co wzmocniło oczekiwania o zwiększeniu pola dla Banku Anglii do akomodacji polityki pieniężnej i choć wypowiadający się wczoraj Mark Carney, od lipca nowy prezes Banku Anglii, zbagatelizował swój indywidualny wpływ na kształt polityki monetarnej, tak jego komentarze nawołujące do reform gospodarczych w Europie pokazują jego odwagę do wprowadzania zmian. Dla funta taki pakiet informacji oznaczał przecenę – GBP/USD osunął się o 0,6% do 1,5111, najniżej od 4 kwietnia. Powrót do 1,50 zaczyna być coraz bardziej możliwy.
We wtorek tracił też frank szwajcarski za sprawą raportu MFW, w którym z jednej strony apeluje do banku centralnego Szwajcarii (SNB) o redukcję rezerw walutowych przy każdym osłabieniu franka, a z drugiej sugeruje rozważenie ujemnego oprocentowania nadobowiązkowych depozytów banków komercyjnych, jeśli pojawi się nowa fala aprecjacji waluty. SNB już jest zaangażowany w redukcję rezerw (w kwietniu zmniejszyły się m/m), a sytuacja na rynku jak na razie nie grozi gwałtownym napływem kapitału do Szwajcarii, aby zmiany stóp procentowych były konieczne. Jednakże temat ujemnego oprocentowania zawsze osłabia walutę (patrz: euro dwa tygodnie temu), choć EUR/CHF jest już blisko styczniowych szczytów, co będzie podnosić ryzyko realizacji zysków.
Eurodolar powrócił ponad 1,29, w czym pomocne okazały się komentarze członków Fed. Najpierw szef Fed z St. Louis James Bullard stwierdził, że bank centralny powinien utrzymać dotychczasową politykę a program skupu obligacji powinien być kontynuowany w tempie dostosowanym do napływających danych. Z kolei prezes nowojorskiego oddziału Fed William Dudley stwierdził, że perspektywy gospodarki USA wciąż są „niepewne" i dlatego nie można obecnie uznać, czy program skupu aktywów wymaga zmniejszenia, czy zwiększenia. Komentarze te były istotne, gdyż obaj ekonomiści w tym roku dysponują prawem głosu w Fed. Ponadto Bullard jest postrzegany jako jastrzębi członek, więc jego brak przekonania do wygaszania QE3 znaczy więcej niż zeszłotygodniowe komentarze Williamsa i Plossera (nie mają prawa głosu). Dudley ma zbliżone poglądy do Bena Bernanke, co sugeruje, że dzisiejsze wystąpienie prezesa Fed przed Kongresem nie powinno przynieść niespodzianek. Bernanke prawdopodobnie uzależni przyszłość polityki monetarnej od postępów ożywienia gospodarczego, nie wykluczając rozszerzenia programu skupu aktywów ponad obecne 85 mld USD miesięcznie. To powinno wystarczyć, aby zatrzymać aprecjację dolara, przynajmniej w krótkim terminie.
EUR/PLN: Opór na 4,19 po raz kolejny podkreślił swoje znaczenie i dziś rano EUR/PLN jest grosz niżej. Dziś kurs może obniżyć się w rejon 4,16-4,17 przy słabnącej presji sprzedażowej na polskim rynku długu.
EUR/USD: Wczorajsze wzmianki przedstawicieli Fed wywierają presję na dolarze, co otwiera drogę do odbicia EUR/USD w stronę 1,2980. Bernanke po południu powinien dalej utemperować oczekiwania na wygaszanie QE3, jednak perspektywa jutrzejszych PMI z Europy (które mogą być słabe) będzie tonować skalę wzrostów na parze.