Złoty w czwartek osłabił się do euro do 4,2875, co oznacza najsłabszy poziom od prawie roku. Przy dominującym wpływie niesprzyjających czynników globalnych podaż ze strony inwestorów zagranicznych nie spotyka popytu krajowych podmiotów, co przyspiesza trend spadkowy waluty. Argumenty za osłabieniem złotego pozostają te same o początku tygodnia – rosnące oczekiwania przyhamowania tempa skupu obligacji przez Rezerwę Federalną USA nasilają obawy z jednej strony o koniec hossy na amerykańskim rynku długu, a z drugiej o spadek płynności na rynkach finansowych. Pierwszy powód ma pośredni wpływ na przecenę polskich obligacji, które w ostatnich tygodniach były silnie dodatnio skorelowane z rynkami bazowymi, w tym z amerykańskim. Drugi przynosi wycofanie kapitału z rynków wschodzących. Ta wybuchowa mieszanka przekłada się na negatywną reakcję nie tylko złotego, ale też węgierskiego forinta, południowoafrykańskiego randa, meksykańskiego peso i innych walut „emerging markets".
Sądzimy, że negatywne oddziaływanie czynników zewnętrznych jest przejściowe a złoty w krótkim terminie zyska na wartości, umacniając się w stronę 4,20 za euro w pierwszych dniach czerwca. Za takim nastawieniem przede wszystkim przemawia stopniowe ostudzanie oczekiwań inwestorów odnośnie prędkiego zakończenia QE3. Seria czwartkowych danych z gospodarki amerykańskiej (PKB, wnioski o zasiłek, indeks podpisanych umów kupna domów) może nie była przesadnie rozczarowująca, ale również nie stanowi silnego argumentu za trwałą i solidną poprawą ekonomiczną, a jest to podstawowy warunek wskazywany przez przedstawicieli Fed do rozważenia ograniczenia programu skupu obligacji. Jeśli piątkowe raporty o wydatkach i dochodach Amerykanów oraz indeks Chicago PMI dalej podsycą wątpliwości, jest duże prawdopodobieństwo, że odwrót od rynku długu w USA i na rynkach wschodzących był przedwczesny. Ponadto korekta hossy na polskim rynku dłużnym spowodowała, że wyceny obligacji są znów atrakcyjne, a biorąc pod uwagę przyszłotygodniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (oczekiwana obniżka stóp procentowych o 25 pb), popyt na polskie aktywa może ponownie się nasilić. Jedyny czynnik ryzyka dla piątkowych notowań to fakt, że dziś jest koniec tygodnia i miesiąca jednocześnie, co może wstrzymywać apetyty inwestorów na ryzyko aż do przyszłego tygodnia.
EUR/PLN:
Po czwartkowej przecenie złotego przy płytkim świątecznym handlu w piątek polska waluta może odrabiać straty do 4,23-4,2450, jednak wiele będzie zależeć od nastrojów globalnych i reakcji polskiego rynku długu.
EUR/USD: