Dane o bilansie handlu zagranicznego USA z kwietnia (-47,6 mld USD, poprz. -44,6 mln USD) przeszły praktycznie bez echa, choć wzrost importu o 2,4% m/m po spadku o 3,7% w marcu sugeruje krzepiącą postawę popytu konsumpcyjnego. Odczyt jednak nie zdołał wyrwać EUR/USD z wąskiej konsolidacji 1,3040-1,3100, jaka panowała we wczorajszych notowaniach. Przez rynek przewijały się plotki, że EBC jest bliższe obniżkom stóp procentowych niż się obecnie wydaje, ale wynikłe z tego kilkupunktowe osłabienie euro okazało się chwilowe. Ze strony dolara kolejni przedstawiciele Fed wyrazili swoje zdanie na temat tempa skupu obligacji przez bank centralny. W opinii Richarda Fishera z Dallas bilans Fed powinien mieć ustalony praktyczny limit, a luzowanie ilościowe nie może trwać „w nieskończoność". Fisher od dawna jest krytykiem programów QE, podważając ich pozytywny wpływ na gospodarkę, stąd jego komentarz nie może dziwić. Nieco łagodniej wypowiadała się Esther George z Kansas City, według której spowolnienie tempa skupu obligacji nie oznacza do razu zacieśniania polityki pieniężnej i pomogłoby odzwyczaić rynki finansowe od polegania na tanim pieniądzu. Dla kontrastu Sarah Raskin z zarządu Fed uważa, że bezrobocie wciąż jest wysokie a sytuacja w gospodarce musi ulec dalszej poprawie, nim przejdzie się do redukcji tempa QE. Potwierdza się, że w Fed nie ma konsensusu, natomiast komentarze mają obecnie ograniczony wpływ na dolara, gdyż przede wszystkim liczą się dane z rynku pracy USA. Po rozczarowującym odczycie indeksu ISM w poniedziałek rynek nadal ma nadzieje, że pozostałe dane w tym tygodniu nadal potwierdzą siłę gospodarki. Dziś uwagę skupią raport ADP, indeks ISM dla usług oraz Beżowa Księga. Szczególnie silny odczyt ADP (prog. 160 tys.) podkręciłby oczekiwania względem piątkowych danych rządowych i wsparłby dolara, choć tendencje obu raportów nie zawsze są zbieżne.
Wtorek był dobrym dniem dla złotego przy kontynuacji pozytywnego wpływu czynników globalnych i lokalnych. Powracający kapitał na polski rynek długu (spadek rentowności o 3-5 pb na całej krzywej) miał swój wkład w spadku EUR/PLN do 4,2210, osiągając zakładany przez nas cel na ten tydzień. To, czy aprecjacja polskiej waluty będzie kontynuowana, będzie uzależnione w takim samym stopniu od danych z USA, jak i poczynań Rady Polityki Pieniężnej. Lepsze od oczekiwań odczyty z gospodarki amerykańskiej na powrót wzmocnią oczekiwania na prędkie ograniczanie QE3, co nie sprzyja rynkom wschodzącym. I mimo że podtrzymujemy zdanie, że Fed zdecyduje się na rozpoczęcie redukcji tempa skupu obligacji nie wcześniej, jak pod koniec IV kwartału, tak reakcja rynkowa może być podyktowana zupełnie innymi przewidywaniami i z niekorzyścią dla złotego. Odnosząc się do RPP, oczekujemy obniżki stóp procentowych o 25 pb z neutralnym wpływem na złotego. Polska waluta może jednak podlegać wahaniom w trakcie konferencji prasowej prezesa NBP, gdzie mogą pojawić się wzmianki w kontekście przyszłych decyzji Rady. Niewykluczone też są uwagi w stosunku do ostatniej przeceny złotego – próby werbalnej interwencji mogą stać się impulsem do aprecjacji waluty.
EUR/PLN:
Środowy handel na złotym może być dość zmienny, szczególnie w drugiej części dnia. Lepsze dane z USA mogą wypchnąć EUR/PLN rejon 4,26-4,27. Z kolei przy pozytywnym wpływie RPP przełamanie wsparcia na 4,22 dałoby szanse na ruch do 4,2020.
EUR/USD:
