Co jednak zaskoczyło, to dość obojętny komentarz prezesa NBP Marka Belki, że ostatnia fala deprecjacji polskiej waluty nie jest powodem obaw Rady, a słabszy kurs z korzyścią odbije się na krajowym eksporcie. Po tych słowach złoty momentalnie zagregował osłabieniem, które w relacji do euro z poziomu 4,2450 zatrzymało się dopiero w okolicach piątkowego szczytu (4,2950). Ze strony przedstawicieli banku centralnego, który w przeszłości słynął z werbalnych interwencji na rzecz przeciwdziałania nadmiernej zmienności kursu walutowego, można było oczekiwać bardziej wyważonego komentarza. Szczególnie, że w maju członkini RPP Elżbieta Chojna-Duch zwracała uwagę na ryzyko nagłego odwrotu inwestorów zagranicznych od polskiego rynku. Teraz prezes Belka swoim stwierdzeniem niejako zasugerował, że NBP nie będzie stał na drodze mocniejszego osłabienia złotego, co w sytuacji nasilającej się presji ograniczenia zaangażowania inwestorów zagranicznych w polskie obligacje zachęca kapitał spekulacyjny do inwestowania przeciw polskiej walucie.
Środowej przecenie złotego towarzyszył spadek cen polskich obligacji (wzrost rentowności na całej krzywej o 7-10 pb), ale w odróżnieniu od sytuacji z zeszłego tygodnia, przecena długu nie miała wsparcia w rynkach bazowych – rentowności amerykańskich dziesięciolatek spadły wczoraj o 6 pb. To potwierdza lokalną przyczynę wczorajszych zmian. Powtarzany w ostatnich dniach czynnik sprawczy osłabienia aktywów rynków wschodzących w postaci oddalenia perspektywy ograniczenia programu skupu obligacji przez Fed nie miał uzasadnienia we wczorajszych publikacjach danych z USA. Indeks ISM dla sektora usług w USA wprawdzie wzrósł w maju do 53,7 (prog. 53,3,poprz. 53,1), jednak subindeks dotyczący zatrudnienia spadł do najniższego poziomu od niemal roku, co w połączeniu z niższym od oczekiwań wzrostem nowych miejsc pracy w sektorze prywatnym (ADP: 135 tys., prog. 165 tys., poprz. 113 tys.) źle rokuje piątkowej publikacji rządowych danych z rynku pracy. Jeśli jutrzejszy raport o zatrudnieniu rzeczywiście rozczaruje, złoty będzie miał szansę na umocnienie podobnie, jak to miało miejsce na początku tygodnia w reakcji na słaby wynik indeksu ISM dla przemysłu USA. Do tego czasu będzie się jednak utrzymywać ryzyko, iż ostatnie minima wartości złotego mogą zostać pogłębione.
EUR/PLN: Wzmianka o tolerancji słabego złotego przez NBP doprowadziła do zrównania piątkowego szczytu na EUR/PLN (4,2950) i dziś poziom ten może znaleźć się pod dużą presją. Przy przełamaniu wzrosty mogą być kontynuowane do 4,3150. Szanse na szybki powrót poniżej 4,2650 są obecnie niewielkie.
EUR/USD: Eurodolar czeka na konferencję prasową prezesa EBC i dane z rynku pracy USA. Dopiero wyjście ponad 1,3147 pozwoli na ruch do 1,32. Presja na spadki kursu jest mała z pierwszym wsparciem przy 1,3050.
Konrad Białas