Akcje
Czwartkowa sesja nie zapowiada zbyt wielu emocji. Z istotnych danych inwestorzy poznają dynamikę sprzedaży detalicznej w USA i wskaźnik majowej inflacji w Polsce. Więcej mogą one „namieszać" na rynku walutowym. Notowania w Warszawie będą się poruszały w rytm nastrojów na rozwiniętych parkietach. Od końca maja trwa tam korekta, która na razie nie wyrządziła zbyt wielkich szkód w portfelach graczy. Zresztą po wielu miesiącach zwyżek była czymś zupełnie naturalnym i spodziewanym. Jej wpływ na notowania w Warszawie jest jednak ograniczony, o czym mogliśmy się przekonać na wczorajszej sesji. Symboliczna zniżka indeksów na tle tracącego 1 proc. niemieckiego DAX to przyzwoity wynik.
Zmiana nastawienia inwestorów do polskiego rynku, która nastąpiła z początkiem maja, ożywiła kupujących. Właściciele akcji, nie skorzystawszy dotąd zbyt wiele z dużych zwyżek na Zachodzie, nie palą się też do pozbywania papierów. Tym bardziej że coraz więcej znaków wskazuje, że druga połowa roku będzie znacznie lepsza niż pierwsze sześć miesięcy.
W środę wśród blue chips największym powodzeniem cieszyły się papiery Boryszewa (+7 proc.). Chętnie handlowano akcjami KGHM, Tauronu i PZU. Słabo na tle rynku prezentowało się zaś PGNiG, które najmocniej potaniały wśród rynkowych potentatów. Inwestorzy kolejną sesję z rzędu realizowali zyski wypracowane w ciągu udanych poprzednich miesięcy. Chętnie pozbywano się także akcji Eurocashu i Banku Handlowego.
Waluty
Za nami pierwszy dzień tygodnia, w trakcie którego złoty zyskał do głównych walut. Pozwoliło to na odrobienie znacznej części strat z początku tygodnia. Notowania polskiej waluty wspierał rynek polskiego długu, gdzie nastąpił powrót inwestorów i zatrzymanie przeceny obligacji. Zmiana nastawienia graczy była spowodowana lepszymi od oczekiwań danymi ze strefy euro na temat produkcji przemysłowej. Nieoczekiwana poprawa danych makroekonomicznych umocniła wspólną walutę, co też pozytywnie się przełożyło na notowania złotego. Po południu za euro płacono 4,25 zł, a dolara wyceniano na 3,19 zł wobec odpowiednio 4,26 i 3,19 zł zanotowanych na koniec wtorkowego handlu.
Surowce
Ceny ropy naftowej wyraźnie odbiły, odrabiając straty po solidnej przecenie z początku tygodnia. Dlatego zwyżkę tę należy traktować tylko jako odreagowanie po spadkach, bo obecnie trudno o przekonujące argumenty za trwałym odbiciem cen „czarnego złota". W ocenie analityków rynkiem ropy rządzą obawy, że globalny popyt na ten surowiec może słabnąć. Ma to związek z wciąż nie najlepszą kondycją największych światowych gospodarek (zwłaszcza Chin).