Wczorajsza europejska sesja zaczęła się od mocnej aprecjacji polskiej waluty w kierunku 4,24 zł za euro, co zbiegło się w czasie ze spadkiem rentowności 10-latek o 4 pb do 3,93%. I choć w ciągu dnia ceny obligacji dalej wzrastały (spadek dochodowości dalej do 3,91%), eurozłoty w spokojnym tempie odbijał do 4,26. Na rynku walut rynków wschodzących wciąż panuje duża nerwowość związana z wahaniami nastawienia inwestorów do ryzyka i jedna sesja korekty na rynku obligacji to za mało, aby przynieść silniejsze odreagowanie na rynku walutowym. Dlatego na wyraźniejsze umocnienie złotego przyjdzie jeszcze poczekać co najmniej do przyszłego tygodnia.
Wstępna kontynuacja spadków rentowności obligacji (3,88%) dziś rano buduje optymistyczny klimat pod aprecjację złotego. Z drugiej strony podwalin pod wzrost apetytu na ryzyko nie buduje zachowanie rynku azjatyckiego. Środa przynosi pogłębienie spadków dolara wobec jena, gdyż niepewność o przyszły kształt polityki pieniężnej Fed (a dokładniej czy i kiedy rozpocznie się proces wygaszania QE3) jest wystarczającym pretekstem skłaniającym inwestorów do wycofywania kapitału w stronę bezpiecznych aktywów. Spadek dolara wobec jena do najniższego poziomu od 10 tygodni (93,77) jest dodatkowo napędzany przez tąpniecie indeksu giełdy tokijskiej Nikkei225 (-6,3%). Na japońskim rynku trwa sprzężenie zwrotne między giełda a kursem jena – trwająca od listopada hossa była podyktowana oczekiwaniami, że słabnący jen podbije przychody spółek eksportowych. Gdy jen powrócił do aprecjacji, spada wycena spółek, co prowadzi do dalszego spadku indeksu.
Co jednak istotniejsze to stopniowa zmiana nastawienia inwestorów do dolara. Oczekiwania na prędkie ograniczanie ekspansji monetarnej przez Fed zachęcało do obstawiania aprecjacji amerykańskiej waluty, stąd gdy w ostatnich dniach oczekiwania te zaczęły słabnąć, inwestorzy zaczęli redukować swoje pozycje, które były budowane przez ostatnie 3 miesiące. Wprawdzie więcej tutaj asekuracyjnego pozycjonowania się pod przyszłotygodniowe posiedzenie FOMC (18-19.06.) niż całkowitego porzucenia spekulacji na szybszy koniec QE3, ale obecnie to wystarczy, by dolar tracił na wartości.
W czwartkowym kalendarium widnieje pierwszy raport z Polski za maj. Konsensus zakłada spadek inflacji PCI do 0,7% r/r; w naszej ocenie utrzymana będzie kwietniowa dynamika na poziomie 0,8%. Dalszy spadek wskaźnika wprawdzie będzie argumentował za kolejną obniżką stóp procentowych przez RPP, jednak od zeszłego tygodnia wiadomo, że na lipcowym posiedzeniu najważniejsze będą sygnały płynące z najnowszej projekcji makroekonomicznej NBP. Z serii raportów z USA najistotniejsze będą wnioski o zasiłek dla bezrobotnych oraz sprzedaż detaliczna. Stabilizacja odczytu pierwszego (prog. 345 tys.) będzie wspierać pozytywny obraz rynku pracy, z kolei od sprzedaży detalicznej (prog. 0,4% m/m) oczekuje się potwierdzenia wysokich odczytów indeksów zaufania konsumentów – Michigan i Conference Board.
EUR/PLN: Odbicie EUR/PLN ponad 4,26 pokazuje, że szybki powrót kursu w rejon pointerwencyjnych minimów jest mało prawdopodobny. Z drugiej strony spokój na rynku długu ogranicza perspektywy wzrostu kursu ponad wtorkowe maksima (4,2885). Oczekujemy wahań eurozłotego w przedziale 4,25-4,2885.