Rentowność 10-latki wynosiła 2,42%, 80 bp wyżej niż na początku maja i najwyżej od sierpnia 2011. A to dopiero początek. Rynki będą musiały się przyzwyczaić do wyższych stóp.
Stopy rosną, na rynkach nerwowo
Tak gwałtowna reakcja rynku stopy procentowej na zapowiedź Bernanke (przypomnijmy, iż powiedział on, że jeśli prognozy Fed się sprawdzą, to QE3 zostanie ograniczone po raz pierwszy w tym roku, a wygaszone całkowicie do połowy przyszłego, co nie jest przesadnie jastrzębie skoro wcześniej pojawiały się głosy o wygaszeniu programu do końca obecnego roku) potwierdza naszą opinię, iż rynki są bardzo uzależnione od taniego pieniądza. Z pewnością Fed, widząc reakcję rynków, będzie działał bardzo powoli, jednak w sytuacji, gdy wielu inwestorów opierało swoje strategie na niskiej stopie, będą oni chcieli raczej wyprzedzić rzeczywistość niż czekać na oficjalne ruchy banku centralnego. Stąd też cykl, nawet jeśli będzie łagodny, może być dyskontowany intensywnie w najbliższych miesiącach. Oczywiście, dni takie jak wczoraj to jednak wyjątek (który może się powtórzyć jeśli miesięczne dane o zatrudnieniu za czerwiec będą bardzo dobre), jednak kierunek wydaje się oczywisty – rentowności w górę, mocniejszy dolar i słabsze rynki akcji, a także słabsze waluty rynków wschodzących (w tym PLN).
Co ciekawe, wczoraj rentowności dla EUR rosły szybciej niż dla USD (!), ograniczając nieco przecenę EURUSD. Wydaje nam się to nieuzasadnione, nawet pomimo wyraźnie lepszych danych z Francji. W kolejnych tygodniach oczekujemy, iż to amerykańskie stopy będą rosnąć w szybszym tempie, sprzyjając notowaniom dolara.
PBOC przestraszył się implozji
Po tym jak bank centralny Chin konsekwentnie odmawiał wsparcia sektora bankowego sytuacja wczoraj zaczynała przybierać formę paniki (skutecznie potęgując efekt rosnących rentowności w USA). W konsekwencji krótkoterminowe stopy rynkowe otarły się o poziom 13%, mimo iż oficjalna stopa pożyczkowa wynosi jedynie 6,15%. Taka sytuacja mogłaby szybko przerodzić się w lawinę niewypłacalności, skutecznie wywołując to, czego chińskie władze chcą uniknąć, czyli twarde lądowanie. W efekcie PBOC nie miał wyboru i musiał interweniować, w wyniku czego stawki międzybankowe spadły o ponad 3 punkty procentowe, wywierając też pozytywny wpływ na rynki w Azji.
Nie należy się łudzić, iż oznacza to zmianę polityki Banku. PBOC wkroczył w ostatnim momencie i z pewnością jest daleki od zalania rynku pieniądzem – będzie go dostarczał tylko tyle, ile to będzie niezbędne, godząc się prawdopodobnie na bankructwo kilku mniejszych banków. Tym niemniej, dla rynku, po okresie silnej wyprzedaży w Chinach, może być to dobry moment na złapanie oddechu, szczególnie, że chiński Hang Seng CE obronił przy okazji okrągły poziom 9000 pkt.