Pierwszym powodem takiego przyrostu zakładów na umocnienie dolara były bardzo dobre dane z rynku pracy USA opublikowane 8 listopada. Można domniemywać, że większość pozycji zostało zawartych względem euro w reakcji na nieoczekiwaną obniżkę stóp procentowych EBC, co z resztą widać po zmianie pozycji netto w kontraktach na unijną walutę – z 33,1 tys. na 16,8 tys. Drugą istotną zmianą jest przyrost pozycji netto przeciw jenowi japońskiemu – z -73,8 tys. do -95,1 tys. – co pokazuje, że w obliczu informacji ściśle związanych z Japonią, inwestorzy zaczynają rezygnować z „bezpiecznych przystani" na rzecz bardziej ryzykownych aktywów. Pamiętać należy jednak, że raport dotyczy sytuacji sprzed wystąpienia wiceszef Fed Janet Yellen, na którym zaprezentowała ona gołębie stanowisko oddalające perspektywę prędkiego ograniczania programu skupu aktywów. Ale brak gwałtownej przeceny USD od tego momentu sugeruje, że długie pozycje w tej walucie są dalej utrzymywane i choć podtrzymuje to ryzyko dynamicznego upłynnienia pozycji, to widzę małe prawdopodobieństwo takiego scenariusza. Porównując fundamenty USD, EUR i JPY zarówno od strony siły ożywienia, jak i perspektyw polityki monetarnej, w średnim i długim terminie dolar prezentuje się najmocniej. Jakkolwiek w krótkim terminie dopuszczalne są wahania pod wpływem pojedynczych informacji i danych, tak w ogólnym rozrachunku inwestorzy ustawiają się pod aprecjację USD i musiałyby nastąpić spore zawirowania na rynku, aby to przekonanie zmienić.
Dzisiejsze kalendarium nie zawiera pierwszorzędnych pozycji, tak więc brak jest argumentów do wzmożonego handlu. Dane o handlu zagranicznym ze strefy euro, napływ kapitałów długoterminowych do USA oraz indeks rynku nieruchomości należą do raportów, które zwykły cieszyć się umiarkowanym zainteresowaniem. W poniedziałek aktywni będą przedstawiciele EBC i Fed, ale małe są szanse, aby wprowadzili poruszenie wśród inwestorów. Ci pierwsi (09:30 Yves Merch, 20:00 Joerg Asmussen) raczej nie powiedzą nic nowego i prawdopodobnie tylko powtórzą, że bank centralny może dalej luzować politykę pieniężną, a wprowadzenie ujemnej stopy depozytowej jest możliwe. Z kolei wypowiedzi tych drugich będą pozostawać w cieniu zeszłotygodniowego wystąpienia Janet Yelen, która wyraźnie nakreśliła, w którą stronę będzie chciała kierować politykę Fed.
EUR/PLN: Zakładany marazm na rynku walutowym, zarówno w ujęciu lokalnym, jak i globalnym, powinien utrzymać EUR/PLN blisko 4,1850 +/- 1 gr. W dalszej części tygodnia możemy oczekiwać szerszej zmienności w dobrze znanym kanale 4,16-4,20.
EUR/USD: W poniedziałek możemy oczekiwać płytkiego handlu, który nie ruszy eurodolara praktycznie z miejsca. Podczas gdy 1,35 kusi przełamaniem pod naporem popytu, kolejny opór na 1,3530 nie podda się tak łatwo. Pierwsze wsparcie widzę w rejonie 1,3440, choć wątpię, abyśmy dziś oglądali zbliżone poziomy.
Konrad Białas