S&P500 jest nadal poniżej 1800 pkt., ale cel ten jest w zasięgu ręki. Po zwyżce w trakcie sesji amerykańskiej sesja azjatycka nie przynosi bowiem większych zmian. Powodów do euforii nie ma, ale rynek idzie siłą rozpędu. Dziś publikacja niemieckiego indeksu Ifo.
Rekordy pomimo obaw o spowolnienie
Wczorajsze dane każdy rynek zinterpretował sobie na swój sposób. Teoretycznie były one pozytywne dla dolara i w związku z tym negatywne dla akcji (przybliżając cięcie QE, więcej o danych TUTAJ), ale ostatecznie rynek zachował się dokładnie odwrotnie: dolar oddał nieco wcześniejszego umocnienia po rozczarowującym indeksie z Filadelfii, zaś na rynkach akcji mieliśmy wzrosty. Teoretycznie S&P500 może spokojnie osiągnąć cel już dziś – pusty kalendarz oznacza brak przeszkód dla kupujących. Po takiej sesji na Wall Street szykuje się też prawdopodobnie dobra sesja w Warszawie.
Mimo, iż wczorajsze dane ogólnie były niezłe, silny spadek indeksu z rejonu Filadelfii niepokoi. Wartość indeksu wyniosła 6,5 pkt. wobec konsensusu 15 pkt. i 19,8 pkt. poprzednio. Dane są bardzo dużym negatywnym zaskoczeniem, bo w październiku, kiedy mieliśmy w USA paraliż rządu indeks utrzymał wysoką wartość. W przeciwieństwie do poprzedniego miesiąca, tym razem słabe dane mieliśmy nie tylko z okolic Nowego Jorku, ale także właśnie Filadelfii. Łączny wskaźnik wyniósł +4,29 pkt. wobec +21,32 przed miesiącem i średniej 23,41 pkt. za okres czerwiec – październik, są to dane najgorsze od maja. Pocieszenie jest takie, że w ostatnim czasie wskaźniki regionalne niekoniecznie przekładały się na ISM, a to ten wskaźnik ma kluczowe znaczenie. Również PMI wzrósł wyraźnie, także niekoniecznie jest tak, że coś w amerykańskiej gospodarce stanęło, ale należy zachować czujność. Paradoksem jest to, iż rynek stopy procentowej (i w dużym stopniu rynek walutowy) zachowuje się tak, jakby dane sygnalizowały powolny wzrost, zaś rynek akcji je bagatelizuje, dyskontując szybki wzrost w przyszłości. Takie rozdwojenie jaźnie to oczywiście skutek uboczny polityki Fed.
Bundesbank obniża rezerwy złota
Według danych MFW Bundesbank, drugi największy właściciel rezerw złota (po Fed) obniżył je po raz drugi w ciągu ostatnich 5 miesięcy. Sprzedaż nie jest duża bo wyniosła „zaledwie" 3,4 tony wobec 3387,2 ton, które pozostały w skarbcach. Jednak sam ten fakt dokłada się do negatywnego sentymentu na rynku złota. Metal ten wydaje się mieć cały czas potencjał spadkowy, skoro jego ceny nie rosną w momencie gdy oczekiwania na cięcie QE odsunęły się w czasie. Obecnie mamy małą konsolidację w rejonie 1240/45 USD. Cel średnioterminowy to 1180 USD.
Dziś indeks Ifo
Piątek w kalendarzu wygląda bardzo spokojnie. Jedyną ważniejszą publikacją jest niemiecki indeks Ifo, którego wartość poznamy o godzinie 10.00. Konsensus zakłada wzrost o 0,3 pkt. do 107,7 pkt., ale po dobrym PMI z Niemiec należałoby spodziewać się wzrostu powyżej 108 pkt. Słabszy odczyt mógłby zaciążyć notowaniom euro. Później mamy dane o inflacji w Kanadzie (14:30) oraz kilka wystąpień bankierów centralnych. Raczej nie wpłynie to jednak istotniej na szeroki rynek.