Deprecjacja polskiej waluty to w głównej mierze reakcja na ponowny wzrost obaw o przyszłość Grecji i innych krajów peryferyjnych Strefy Euro, co doskonale pokazują systematycznie rosnące notowania CDS-ów oraz rentowności obligacji tych krajów.
Po tym jak agencja Moody’s ostrzegła przed możliwością obniżenia ratingów 3 największych francuskich banków, w związku z ich dużą ekspozycją na Grecję, rynki mogą też obawiać się o stabilność francuskiego, a także niemieckiego sektora bankowego. W to wszystko wpisuje się też zaniepokojenie o kondycję amerykańskiej gospodarki, w świetle napływających już od ponad miesiąca serii rozczarowujących danych z USA. Szczególnie, że Fed odrzuca możliwość kolejnej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej.
Wydarzeniem środy na rodzimym rynku walutowym jest publikacja majowych danych o inflacji w Polsce. Oczekuje się jej przyspieszenia do 4,6% R/R z 4,5% R/R miesiąc wcześniej. Dane, jeżeli tylko wykluczyć silny spadek inflacji, nie powinny mieć istotnego wpływu na notowania złotego. Inwestorzy mają świadomość, że maj może być szczytowym miesiącem wzrostu cen, a kolejne miesiące przyniosą spadek inflacji. Dlatego też ryzyko podwyżek stóp procentowych raczej będzie malało niż rosło. Wyraźnie to zaznaczyła Anna Głębocka- Zielińska mówiąc dziś, że jakkolwiek Rada zachowuje restrykcyjne nastawienie, to nie jest pewne, że stopy będą jeszcze podwyższane.
Marcin R. Kiepas