Taka sytuacja miała miejsce trzy lata temu, w skutek czego nastąpiła masowa wyprzedaż walut z rynków wschodzących oraz surowców oraz ucieczka do dolara. Efektem tego była poważna recesja. Tym razem problem na razie nie jest tak silny, ale analogia do 2008 roku jest coraz bardziej uderzająca. W minionym tygodniu bardzo silnie traciły wszystkie najważniejsze waluty z rynków wschodzących – osłabienie względem dolara takich walut jak złoty, brazylijski Real, meksykańskie peso czy południowoafrykański rand od końca lipca w czwartek przekroczyło 20%. To w gestii najważniejszych banków centralnych oraz rządów jest powstrzymanie tego kryzysu (trwające szczyty G20 i MFW mogą być okazją do podjęcia potrzebnych d ecyzji) i to od tego zależeć będą w najbliższym czasie notowania złotego. Lokalne dane makroekonomiczne odgrywają na ten moment zdecydowanie drugorzędną rolę - lepsze dane o produkcji i sprzedaży za sierpień cieszą, ale nie oznaczają, iż Polska uniknie spowolnienia.
W piątek złoty odrobił sporą część strat, co jest po części zasługą dokonanej przez NBP interwencji na rynku walutowym. Naszym zdaniem NBP będzie skuteczny tylko w sytuacji, gdy będzie miał rynek po swojej stronie (innymi słowy – gdy na rynku globalnym nastąpi przynajmniej częściowe uspokojenie). Jeśli kryzys w sektorze finansowym miałby się rozwinąć złoty będzie tracił bez względu na działania NBP.
Wydarzeniem minionego tygodnia był też wzrost notowań na parze EURCHF – z ok. 1,2050 przejściowo nawet do 1,2345, a na koniec tygodnia do niewiele ponad 1,22. Pomimo ogólnej presji na osłabienie euro (względem dolara i jena), zyskiwało ono względem franka, gdyż rynek spekulował, iż Bank Szwajcarii może podnieść minimalny akceptowalny kurs z 1,20 do 1,25 aby przeciwdziałać spowolnieniu i deflacji w Szwajcarii. Ten temat może powracać na rynek, zwłaszcza, iż w przyszły czwartek poznamy wrześniowy odczyt ważnego indykatora, jakim jest indeks KOF. Dzięki osłabieniu franka wobec euro złoty relatywnie mniej stracił wobec szwajcarskiej waluty.
Z ważniejszych danych makro na przyszły tydzień mamy indeks Ifo w Niemczech (poniedziałek), a także indeks nastrojów Conference Board (wtorek) i dane o zamówieniach dóbr trwałych (środa) w USA. To jednak nie dane będą najważniejsze. Jak już podkreślaliśmy kluczowe będzie powstrzymanie kryzysu zaufania w sektorze finansowym – być może zobaczymy tu kolejne skoordynowane interwencje najważniejszych banków centralnych. Ważne będą także decyzje w Europie: szefowie misji w Atenach wydadzą rekomendację ws. pomocy dla Grecji (naszym zdaniem Grecja ją dostanie), a niemiecki parlament (w czwartek) głosować będzie ws. rozszerzenia kompetencji EFSF (głosowanie powinno być pomyślne). Pytanie, czy przy okazji pojawią się sugestie odnośnie umorzenia części greckiego długu, gdyż wiadomo, że samo wypłacenie kolejnej transzy nie rozwiązuje problemu. Te czynnik i będą miały kluczowe znaczenie dla rynku złotego i zdecydują o tym, czy ruch wykonany przez NBP zapoczątkuje przynajmniej korekcyjne umocnienie złotego, czy kurs w szybkim tempie powróci powyżej 4,50.
W piątek o godzinie 17.00 kurs EURPLN wynosił 4,40 (+11 groszy w skali tygodnia), kurs USDPLN 3,2530 (+15 groszy), CHFPLN 3,6040 (+ 5 groszy) zaś GBPPLN 5,0250 (+11 groszy).