Strefa euro znajduje się obecnie w bardzo istotnym punkcie. Hiszpania, przy obecnych poziomach rentowności, w dłuższym horyzoncie nie utrzyma się na rynku długu. Jednocześnie większość polityków ma świadomość, że zastosowanie w przypadku tego kraju terapii na kształt tej zaaplikowanej Grecji, może nie być dobrym rozwiązaniem. Narzucone Hiszpanii oszczędności nakręciłyby tylko spiralę recesji, a zaangażowanie większości środków EFSF/ESM w finansowanie tego kraju wystawiłoby na spore ryzyko Włochy. Wydaje się więc, że trudna sytuacja Hiszpanii może wymusić na decydentach działania, na które dotychczas brak było przyzwolenia (skup obligacji na większą skalę, uwspólnotowienie odpowiedzialności za długi, unia fiskalna). W tym kontekście wypowiedź prezesa EBC stanowi ważny sygnał, że przynajmniej on gotów jest na podjęcie śmielszych kroków.

To czy obserwowane odbicie okaże się jedynie techniczną korektą, czy też początkiem trwalszej poprawy nastrojów, zależeć będzie od tego, czy za obietnicami pójdzie konkretne działanie.