Początek nowego tygodnia i zarazem nowego kwartału pozytywnie rozpoczął się na rynku walutowym. Spadek awersji do ryzyka optymistycznie wpłynął na wycenę EUR/USD, którego kurs w ciągu sesji dynamicznie wspiął się w pobliże piątkowego maksimum. Na bardziej dynamiczne odbicie nie pozwolił opór na wysokości 1,2960, który już wcześniej sprawił byków duży problem. Podobnie stało się tym razem, gdzie ważna bariera podażowa sparaliżowała byki przed bardziej śmielszym atakiem na nowe maksima. Takie zachowanie rynku świadczy o tym, że popyt posiada świadomość własnej siły i nawet nie próbuje sforsować tej przeszkody. W konsekwencji oznaczać to może znajd notowań w rejon poniedziałkowych minimów 1,2750–1,2800.
Mało optymistycznie wygląda również układ techniczny na rynku GBP/USD. Podaż coraz bardziej naciska, dlatego pojawienie się większej wyprzedaży nie będzie dla mnie zaskoczeniem. Jeśli spojrzymy na wykres intraday to łatwo można zauważyć, że wsparcie 1,6140 okazało się zbyt słabym wsparciem dla byków. Ten argument dla kupujących został zlekceważony. W związku z tym, wraz z upływem czasu przewaga przechyla się w stronę niedźwiedzi, które powinny przejąć inicjatywę na rynku. Celem jest osiągnięcie 1,6040.
W drugiej części poniedziałkowej sesji na wartości zaczął tracić złoty. W ten sposób, przewaga podaży w stosunku do popytu zaczęła topnieć. Taka relacja może przeciągnąć się w czasie, bowiem istnieją techniczne przesłanki za realizacją tego scenariusza. Jest nim ważne wsparcie 3,16, które wielokrotnie w przeszłości było pomocną dłonią dla popytu. Tym razem byki również mogą liczyć na ten przywilej. W konsekwencji powrót na ubiegłotygodniowe maksima staje się coraz bardziej prawdopodobny. Podobna szansa odreagowania może pojawić się na rynku EUR/PLN. W tym przypadku punktem odniesienia jest poziom 4,1250.