Wprawdzie do najbliższego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej pozostało jeszcze nieco czasu (6-7 listopada), to inwestorzy na pewno dużą uwagę poświęcą publikacji wskaźnika PMI dla Polski za listopad, która wyjątkowo będzie mieć miejsce w środę 31 października. W ostatnich miesiącach dane zaskakiwały na minus, teraz może być podobnie, zwłaszcza, że w minionym tygodniu mieliśmy dość słaby odczyt z Niemiec. Figura wyraźnie poniżej 47 pkt. może tylko nasilić spekulacje odnośnie skali obniżek, które zaserwuje nam w najbliższych miesiącach RPP – wciąż można odnieść wrażenie, iż rynek nie zdyskontował w pełni scenariusza w którym mielibyśmy spadek o 100 p.b. do końca I kwartału b.r. Dobrze było to widać po nerwowej reakcji na słowa Andrzeja Bratkowskiego z RPP, który wspomniał o takiej możliwości w ostatnich dniach. Wprawdzie należy on do grona zdeklarowanych „gołębi", ale rynek powinien uwzględniać różne scenariusze, także te bardziej pesymistyczne.

Zwłaszcza, że nadal wisi nad nim ogromne ryzyko w postaci tzw. klifu fiskalnego w USA, który w skrajnym scenariuszu może doprowadzić do recesji w amerykańskiej gospodarce w I kwartale 2013 r. Z tego też powodu warto zachować większa ostrożność przy okazji publikacji relatywnie dobrych danych, jakie napływały ostatnio - w piątek dowiedzieliśmy się, iż dynamika PKB w III kwartale wyniosła 2 proc. – niektórzy mogą wykorzystać to jako dobry pretekst do wyjścia z rynku po lepszych cenach. Zwłaszcza, że dodatkową niepewność będzie rodzić wynik wyborów prezydenckich, jakie są zaplanowane na 6 listopada – na podstawie sondaży trudno jest ocenić, kto przejmie stery w Białym Domu. Nie ma też pewności, iż Mitt Romney będzie lepszy od Baracka Obamy, chociaż teoretycznie dzięki niemu może być łatwiej o kompromis w Kongresie i tym samym uniknięcie wspomnianego klifu fiskalnego.

W najbliższych dniach uwaga inwestorów może znów skupić się znów na Hiszpanii – we wtorek poznamy dane nt. dynamiki PKB w III kwartale, które jeżeli będą rozczarowujące, to mogą znów nasilić obawy związane z perspektywami fiskalnymi. Zwłaszcza, że temat złożenia oficjalnego wniosku o międzynarodową pomoc finansową, niebezpiecznie odsuwa się w czasie. Kluczowe w tym względzie może stać się najbliższe spotkanie Eurogrupy, jakie zaplanowano na 12 listopada. Tyle, że równie poważnym problemem staje się Grecja, a zwłaszcza kwestia sfinansowania trzeciego bailoutu, od którego raczej nie ma ucieczki.

Nadchodzący tydzień będzie też obfitował w szereg publikacji makroekonomicznych, które mogą przynieść sporo niespodzianek – warto będzie zwrócić uwagę na dane nt. chińskiego PMI w środę, odczyt amerykańskiego ISM dla przemysłu w czwartek, a także oficjalne dane nt. europejskich PMI, oraz comiesięczne dane Departamentu Pracy w piątek. Złoty może być dość zmienny, chociaż bilans tygodnia pewnie będzie bliski zeru. Nie oznacza to jednak, iż nasza waluta nie będzie poddana presji spadkowej, która może potrwać do połowy listopada.

Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ