Pomału wyczerpuje się też presja na osłabienie jena, chociaż na otwarciu nowego tygodnia japońska waluta znów straciła. Przyczyniły się do tego komentarze premiera Abe, który stwierdził, iż rząd zawarł już porozumienie z Bankiem Japonii, co do zmiany celu inflacyjnego (chociaż bez określenia konkretnych ram czasowych). Szef japońskiego rządu zasugerował też, iż chciałby na fotelu prezesa BOJ widzieć osobę, która podzielałaby pogląd, iż bank centralny powinien działać w szerszych ramach (dbać też o wzrost zatrudnienia).
Wychodząc nieco poza krótkoterminowy horyzont inwestycyjny, warto przez chwilę odnieść się do informacji, jakie napłynęły w nocy z Chin, a przyczyniły się do wzrostu indeksu giełdy w Szanghaju do najwyższych poziomów od kilku miesięcy. Zdaniem władz chińskiego regulatora istnieje możliwość znaczącego zwiększenia kwot, które mogą inwestować zagraniczne fundusze w chińskie akcje (zdaniem Guo Shuqinga kwota ta mogłaby wzrosnąć 10-krotnie w ramach tzw. regulacji RQFII). To już przełożyło się na wzrost presji na chińskiego juana – władze ustaliły dzisiaj jego średni kurs na poziomie 6,2695 względem dolara, czyli najniższym od maja 2012 r. To, że chińskie władze chcą wygenerować „nową hossę", to dobra informacja, oczywiście o ile dane makroekonomiczne, jakie poznamy w tym tygodniu z Chin (kluczowy będzie czwartek), potwierdzą zasadność pojawiających się coraz częściej opinii, iż tegoroczna dynamika PKB może przekroczyć 8 proc., a dobre nastroje będą utrzymywać się też na innych rynkach, dając kolejne argumenty do większego zainteresowania bardziej ryzykownymi aktywami.
W nadchodzących dniach skutecznym impulsem dla rynków mogą okazać się informacje z USA, w tym wystąpienia członków FED. Trudno jest przesądzać o tym, iż rzeczywiście wpłyną one na rynek (tylko dzisiaj głos zabiorą Williams, Lockhart i sam Ben Bernanke), ale spory ich wysyp w kolejnych dniach w połączeniu z publikacjami istotnych danych makroekonomicznych (jutro NY Empire State i sprzedaż detaliczna, w środę inflacja CPI, produkcja przemysłowa, indeks nastrojów pośredników nieruchomości i Beżowa Księga, w czwartek liczba wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów, oraz indeks Philly FED, a w piątek nastroje konsumenckie Uniwersytetu Michigan), oraz sezonem wyników amerykańskich spółek, mogą dać mocny pretekst do umocnienia dolara, jeżeli oczywiście informacje będą pozytywne i pobiją oczekiwania. Wydaje się, że inwestorzy zbyt szybko „zapomnieli" o zapiskach z grudniowego posiedzenia FED, które pokazały, iż wśród części członków tego gremium konieczność podjęcia dyskusji nad strategiami wyjścia z obecnej polityki, zdaje się być coraz bardziej zasadna (zwłaszcza, jeżeli sprzyjać temu będą dane makroekonomiczne).
Czy powyższy scenariusz się sprawdzi? Tygodniowy wykres koszyka BOSSA USD pokazuje, iż najbliższe dni mogą okazać się kluczowe. Jeżeli nie uda się zanegować ostatniego spadku dolara, to kolejne tygodnie mogą przynieść zupełnie inne, zaskakujące scenariusze w postaci wyraźniejszego osłabienia się amerykańskiej waluty.
Wykres tygodniowy BOSSA USD