Odpublicznienie zapisków z marcowego posiedzenia Fedu wywołało na rynku walutowym spore zamieszanie, spowodowane nie tylko wcześniejszym ujawnieniem stenogramu(godz.15 zamiast godz.20), ale również treścią raportu, który podniósł oczekiwania dotyczące wcześniejszego zakończenie programu skupu obligacji. Część członków opowiedziała się za wygaśnięciem tego typu operacji jeszcze w tym roku, co przyczyniło się do pogłębienia korekty spadkowej na eurodolarze. Warto zauważyć, że postawa amerykańskiego banku centralnego mocno kontrastuje z agresywnymi krokami zmierzającymi do złagodzenia polityki pieniężnej przez Bank Japonii, który w zeszłym miesiącu obiecał w pompować 1,4 mld dolarów do gospodarki w ciągu najbliższych dwóch lat w celu walki z deflacją i osłabieniem rozwoju gospodarczego. Jastrzębia postawa członków Fedu wskazuje na optymistyczną perspektywę amerykańskiej gospodarki w 2 poł. roku. Miejmy nadzieję, że optymizm polityków znajdzie potwierdzenie w twardych danych makroekonomicznych kraju. Przekonać się o tym będziemy mogli już dzisiaj, kiedy o godz. 14.30 poznamy cotygodniowy raport obrazujący sytuację na tamtejszym rynku pracy. Ostatnie odczyty nie były optymistyczne, dlatego w przypadku pozytywnego zaskoczenia inwestorów, reakcja rynku może okazać się bardziej żywiołowa, niż zazwyczaj.
Oczekiwanie na „minutki" Fedu przyćmiło trochę decyzję Rady Polityki Pieniężnej w Polsce, która zgodnie z oczekiwaniami analityków zdecydowała się na pozostawienie stóp procentowych na dotychczasowych poziomach(3,25%), mimo, że ostatnie dane z Polski, czy Europy są niepokojące, a inflacja prawdopodobnie spadnie poniżej celu, jaki ustaliła Rada(projekcja w 2 kw. wskazuje na inflację rzędu 1,4%). Tymczasem ekonomiści prognozują, że inflacja spadnie, poniżej 1%, co w praktyce oznaczałoby, że czeka nas jeszcze jedna obniżka stóp procentowych. Taki scenariusz potwierdza wypowiedź Prezesa NBP M. Belki, który powiedział, że gdy inflacja spadnie poniżej 1% to nie wyklucza kolejnego kroku luzowania polityki monetarnej w kraju. To stanowisko mogłoby wzmocnić dane makro, a dokładnie spadek inflacji w marcu do 1% i słaba produkcja(-3% r/r) . Dodatkowo warto zauważyć, że ożywienie w strefie euro nie chce wcale się przybliżyć, co jest złym prognostykiem na drugą połowę roku.
W rezultacie na krajowym rynku walutowym mieliśmy do czynienia z umocnieniem krajowej waluty wobec amerykańskiego dolara oraz euro. Wycenę złotego poprawiła nie tylko strategia „wait and see" RPP, ale również dobry sentyment na rynkach akcyjnych wzmocniony przez optymistyczny start publikacji wyników kwartalnych w USA, gdzie tradycyjnie sezon otworzył gigant aluminiowy Alcoa. Dodatkowo obserwujemy napływ zagranicznego kapitału na rynku długu, co jest wynikiem m. in. prowadzeniem ultra luźnej polityki monetarnej przez Bank Japonii, co sprzyja wzrostowi zainteresowania wśród instytucji finansowych papierami wartościowymi dającymi relatywnie większy dochód.
EUR/USD Na rynku eurodolara wykształciła się modelowa korekta spadkowa, która ściągnęła notowania pary walutowej w rejon 1,3050. Poziom ten stanowi jednocześnie minimalny zasięg spadku, co oznacza, że deprecjacja może ulec zakończeniu. Owocem tego manewru może okazać się kolejne podejście byków do 1,3120. Dalszy wzrost stoi pod znakiem zapytania, ponieważ rynek jest już mocno wykupiony, a to będzie sprzyjać wygenerowaniu głębszej korekty spadkowej do 1,2950 w kolejnych sesjach.
GBP/USD Przy ważnej strefie oporu 1,5350 znalazły się notowania „kabla". Dotychczasowe próby(były ich dwie) zakończyły się niepowodzeniem, co może okazać się sygnałem słabości strony popytowej. W rezultacie, do głosu może coraz bardziej dochodzić podaż, która będzie chciała wykorzystać wysokie poziomy do ściągnięcia kursu na niższe poziomy(1,5240).