Rynek liczy, że tym samym premier Enrico Letta mógłby wygrać zaplanowane na środę wotum nieufności dla jego gabinetu. Tylko, że to ... włoska polityka. Nie wiadomo, czy dysydenci planowaliby stworzyć nowe ugrupowanie, czy też dołączyć do centrolewicy. Nie wiadomo też, czy ten ruch jest tylko zaplanowaną plotką, mającą pokazać Silvio Berlusconiemu, że nie może rządzić partią w sposób autorytatywny. Tym samym premier Letta wcale nie musi być pewny wyników środowego głosowania, a jego rząd nawet jeżeli przetrwa, to może być słaby. Nadal nie wiadomo, co z planowaną podwyżką podatku VAT w 2014 r., która mogłaby dać dodatkowe przychody do budżetu. Zagadką pozostają też losy budżetu na przyszły rok.
Opublikowany o godz. 15:35 indeks Chicago PMI okazał się we wrześniu być lepszy od prognoz rynku na poziomie 54 pkt. – wzrósł do 55,7 pkt. To dobry sygnał przed jutrzejszą publikacją ISM dla przemysłu o godz. 16:00. Dla rynków ważniejsze będą jednak informacje z USA. Jest raczej mało prawdopodobne, aby Kongres dogadał się w nocy, co do podwyższenia limitu zadłużenia. Niewykluczone, jednak że zobaczymy jakieś „światełko w tunelu", które pozwoli osiągnąć kompromis w kolejnych dniach. To może zdjąć dodatkowe ryzyko z rynków. Wtedy jednak największą reakcję zobaczylibyśmy na rynku jena – domknięcie powstałych w niedzielę wieczorem luk spadkowych na wykresach z JPY.
Dla EUR/USD kluczowe będzie jednak to, co zobaczymy w środę – mowa o posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego. Jest niemal pewne, że linia będzie „gołębia" – pytanie, czy zobaczymy coś jeszcze. W grę wchodziłaby obniżka stóp procentowych (inflacja pozostaje niska), czy też zapowiedź wdrożenia kolejnego programu tanich pożyczek dla banków, czyli LTRO-3.
W efekcie trudno jest zakładać, aby do tego czasu EUR/USD zdołał wyjść poza szerokie ramy konsolidacji 1,3450-1,3568.
Opracował:
