Koniec ubiegłego tygodnia, który zapowiadał się dość spokojnie przyniósł na rynek kilka bardzo istotnych informacji. Pierwszą z nich był odczyt wzrostu PKB w IV kwartale w USA, gdzie zobaczyliśmy spowolnienie do 2.6%. Za spadek tempa wzrostu gospodarczego odpowiadało w największym stopniu ograniczenie wydatków rządowych. Negatywnie na te informacje zareagowały amerykańskie indeksy, a SP500 zakończył dzień poniżej poziomu 2000 pkt.. Najważniejszym aspektem piątkowego odczytu wydaje się postępująca zmiana w postrzeganiu przez inwestorów perspektyw podwyżek stóp procentowych przez FED, widoczna głównie w rentownościach amerykańskich obligacji. Jako efekt tej zmiany można postrzegać także powstrzymanie spadków na EURUSD. Odczyty, które poznamy w tym tygodniu rzucą więcej światła na sprawę inflacji oraz wzrostu płac USA. Dziś poznamy odczyt deflatora PCE, najpilniej obserwowanej przez FED miary wzrostu cen, a w piątek opublikowane zostaną dane z rynku pracy w USA, które powinny okazać się najważniejszym wydarzeniem tego tygodnia. Po dwóch bardzo dobrych miesiącach można oczekiwać, że styczeń przyniesie sezonowe spowolnienie w tworzeniu nowych miejsc pracy.

Drugą bardzo istotną informacją, którą poznaliśmy w ubiegły piątek jest drastyczny spadek ilości czynnych platform wiertniczych w USA, których liczba spadła najbardziej od ponad dwóch dekad. Stało się to okazją do zamknięcia krótkich pozycji przez wielu inwestorów, do czego zachęcał także koniec miesiąca. Biorąc pod uwagę, że amerykańskie koncerny powoli zaczynają ogłaszać informacje o ograniczeniu zatrudnienia, to możemy coraz bardziej zbliżać się do momentu przesilenia. O ile piątkowy ruch mógł okazać się zbyt paniczny to wydaje się, że rynek choć może powrócić jeszcze do poziomu 45 USD za baryłkę ropy WTI, to raczej należy liczyć na stabilizację cen i podążenie w stronę 50 dolarów za baryłkę.

W weekend pojawiły się na rynku warte odnotowania plotki dotyczące Banku Szwajcarii, który według informatorów szwajcarskiej prasy ma obecnie wprowadzić nieoficjalny korytarz pomiędzy 1.05 a 1.10, w którym miałby poruszać się kurs EURCHF. Jak na razie tego rodzaju przeciek (kontrolowany?) odniósł swój skutek, gdyż kurs EURCHF zbliża się do okolic 1.06. Jeżeli informacje te okażą się prawdą, to kredytobiorcy mogą liczyć na trwały powrót CHFPLN poniżej poziomu 4 PLN.

W dzisiejszym kalendarium należy zwrócić uwagę na serię odczytów koniunktury z europejskich gospodarek, a także odczyt ISM z USA, który może mieć znaczenie dla słabo radzącej sobie w ostatnim czasie amerykańskiej giełdy. Dla dolara bardzo istotny będzie odczyt wspomnianego wcześniej deflatora PCE, który powinien pokazać stabilność cen m/m w USA. Podczas sesji azjatyckiej poznamy decyzję Banku Australii i choć niektórzy spodziewają się obniżek stóp procentowych ze względu na ogólnie panującą w ostatnim czasie tendencję wśród banków centralnych , należy raczej oczekiwać cięcia prognoz wzrostu i pozostawienia polityki monetarnej bez zmian. Negatywne nastawienie do dolara australijskiego wynika więc ostatnio raczej z gorszych nastrojów dotyczących Chin, gdzie odczyt PMI spadł do najniższego poziomu od 2012 roku. Gorsze od oczekiwań odczyty indeksów wyprzedzających mogą wywierać presję na dalsze działania ze strony Banku Chin z deprecjacją juana włącznie, jednak dopóki to się nie stanie, dolar australijski może nadal znajdować się pod presją.

Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A