Oczekiwanie na podwyżkę stóp było fundamentem długoterminowych trendów spadkowych w notowaniach poprzez kanał wzrostu rentowności długu USA. Turbulencje na giełdach i zacieśnienie warunków finansowych sprawiły, że inwestorzy nie tylko utracili wiarę w szybkie podwyżki stóp w USA, ale wręcz powątpiewają, czy Fed w 2016 roku w ogóle podniesie koszt pieniądza. Jeszcze kilka tygodni temu rynek spodziewał się, że z 50 – proc. prawdopodobieństwem Fed podniesie stopy w marcu. Obecnie wycena szans, że do drugiej podwyżki w cyklu (o ile można nazwać to cyklem) dojdzie w tym roku to mniej niż 30 proc. Dolarowi nie pomogła wczoraj Janet Yellen, treść sprawozdania przed Kongresem nie zaskoczyła, była powtórzeniem ostatniego komunikatu FOMC. Sesja pytań i odpowiedzi też przez większą część koncentrowała się na kwestiach odległych od bieżącego kształtu polityki. Yellen w konkludującym przesłuchanie pytaniu wypowiedziała dość istotne zdanie o gołębiej wymowie. Została zagadnięta o to, czy turbulencje na rynkach zmieniły zdanie FOMC odnośnie do ścieżki stóp. Decydentka nie zaprzeczyła, przyznała, że warunki finansowe uległy zacieśnieniu co może mieć konsekwencje dla wzrostu. Wcześniej retoryka była inna, mówiono, że trwałe zacieśnienie warunków finansowych byłoby zagrożeniem, ale jednocześnie podkreślano, że nie bieżące turbulencje nie miały takiego charakteru. Jest to spójne z zachowaniem wskaźników mierzących warunki finansowe. Spadają one do poziomu nienotowanego od sierpniowego, czarnego poniedziałku. Tamte załamanie i późniejsze odbicie miały dynamiczny, V-kształtny przebieg. Teraz warunki zacieśniają się w stopniowy sposób, co może potwierdzać, że mamy do czynienia z trwalszą tendencją.
Wracając do wspomnianej na początku trójki: waluty emerging markets nie są w stanie być benificjentami spadku rentowności długu USA i słabości dolara, gdyż wynikają one z obaw o globalną gospodarkę i napięć na rynkach finansowych. Zupełnie inaczej ma się sprawa ze złotem i jenem. Kruszec jest 13 proc. droższy niż na koniec grudnia i wszedł w mocny trend wzrostowy. Jen w tym roku umocnił się od ponad 2,5 proc do euro, do ponad 8,5 proc. do dolara australijskiego. USD/JPY spadł pod 112,00. Tak gwałtowna aprecjacja ma miejsce pomimo dodania przez Bank Japonii ujemnych stóp procentowych jako instrumentu luzowania. Na marginesie dodajmy, że AUD/JPY potwierdza swoją renomę najlepszego odzwierciedlenia poziomu napięć na rynku w gronie G-10. Należy odnotować, że siła jena lada moment może wywołać werbalne interwencje ze strony decydentów i zwiększa szanse na kolejne poluzowanie przez BoJ. Euro jako waluta defensywna też korzysta na rynkowych napięciach – eurodolar powraca ponad 1,1320. Tak długo jak nastroje na rynkach nie uspokoją się, tak długo dolar pozostanie słaby do jena i euro. EUR/PLN jest natomiast dość stabilny, dziś kurs odbija z 4,40 do 4,43. Krótkoterminowy przedział wahań jest tym samym utrzymywany.
Dziś przed nami dalsza część przesłuchania Yellen, tym razem w senackiej Komisji Bankowej. Nie należy oczekiwać niczego diametralnie odbiegającego od wczorajszej retoryki, ale jak zawsze należy zwrócić uwagę na sesję pytań senatorów.
Wieczorem stery może przejąć rynek towarowy, gdyż Departament Energii USA poda roczną prognozę średniej ceny ropy, a Departament Rolnictwa prognozy produkcji kukurydzy i soi. Reszta rynku czeka na jutrzejsze wystąpienie prezes Fed Janet Yellen w Kongresie.
Bartosz Sawicki