Nie potwierdził on gorszych tendencji płynących z odczytów PMI dla przemysłu (choć ten ostatecznie okazał się lepszy niż wstępne prognozy, ale i tak spadł do 51,3 pkt) czy też regionalnego indeksu Chicago PMI. W lutym odbił on do 49,5 pkt wobec 48,2 pkt w styczniu i prognozie na poziomie 48,5 pkt, chociaż nadal pozostaje poniżej bariery 50 pkt.
Lepsze dane ISM zaczynają potwierdzać lepszy scenariusz dla amerykańskiej gospodarki w I kwartale, chociaż pewien niepokój mogą budzić spadające oczekiwania inflacyjne, na które zwracają uwagę niektórzy członkowie Fedu. To sprawia, że rynek nadal pozostaje ostrożny w kwestii „dostosowania" oczekiwań związanych z terminem kolejnej podwyżki stóp – chociaż na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni przesunęliśmy się z wiosny 2017 r. na grudzień 2016 r. W efekcie pozostaje tylko czekać na komunikat po posiedzeniu Fedu, jaki poznamy 16 marca – zwłaszcza kontekst wykresu dot-chart, który może dość dobrze obrazować obecną „wypadkową" w Fedzie.
W krótkim okresie uwaga przesunie się na środowe szacunki ADP, które będą przedsmakiem danych Departamentu Pracy, jakie poznamy w piątek. Poza tym w czwartek mamy jeszcze usługowy ISM, ale też wydaje się, że dość ważne w obecnej sytuacji gospodarki wyliczenia firmy Challenger, która wskazuje na potencjalne zwolnienia (w styczniu uległa ona potrojeniu w relacji do stycznia).