Zgodnie z naszymi oczekiwaniami okazały się one bardzo kruchym fundamentem umocnienia USD.
Efekt to silna przecena dolara, na której korzystają zwłaszcza waluty surowcowe i metale szlachetne. EUR/USD został wypchnięty ponad 1,13, ale prawdziwą gwiazdą stał się NZD/USD. Rynek akcji pozytywnie przyjmuje gołębie stanowisko Prezes Fed i opiera się kilkudniowej przecenie ropy. Gołębi Fed i siła indeksów giełdowych (zamknięcie Wall Street najwyżej w 2016 roku) to dobre środowisko dla złotego i innych walut emerging markets. Z poziomu 4,2450 nie widzimy jednak znacznej przestrzeni do spadków EUR/PLN.
Należy również pamiętać, że wpływ na notowania ma ostatnio nie tylko mała płynność rynku w okresie świątecznym, ale także przepływy na koniec okresu (tym razem niekorzystne dla USD) i zbliżające się publikacje z rynku pracy USA. Dziś poznamy Raport ADP, który powinien wykazać kolejny przyrost liczby etatów o 200 tysięcy miejsc pracy. Siła rynku pracy to nic nowego, po jednoznacznym stanowisku Yellen uwaga skupi się na dynamice wynagrodzeń. W końcu Fed nie wierzy w trwałość ostatniego nasilenia tendencji inflacyjnych. Zła wróżba przed serią publikacji to kilkumiesięczna seria spadków ISM dla usług w tym cofnięcie się subindeks zatrudnienia poniżej 50 pkt.
W tym świetle trudno oczekiwać żeby dane okazały się tak dobre by trwale wesprzeć dolara. Wręcz odwrotnie - po wczorajszych wypowiedziach Yellen spodziewamy się podtrzymania słabości amerykańskiej waluty. EUR/USD może mieć jednak problem ze sforsowaniem 1,1340 i 1,1380 – szeroki przedział wahań powinien zostać utrzymany. Techniczny obraz notowań ropy przemawia za odbiciem cen surowca wymazującym część kilkudniowej przeceny. Wczorajszy wystrzał NZD/USD stwarza świetną okazję do odnawiania długich pozycji na AUD/NZD i krótkich na NZD/CAD. Biorąc pod uwagę siłę wczorajszego pokrywania krótkich pozycji w NZD bezpieczniej będzie jednak zaczekać do z tym do poniedziałku. Siła jena może być częściowo związana z końcem roku fiskalnego w Japonii i (mimo gołębiego stanowiska Fed) nie koresponduje z poziomami globalnych indeksów giełdowych.
Bartosz Sawicki