Przypomnijmy, że długa pozycja spekulacyjna netto w notowaniach ropy przybierała ostatnio rekordowe, najwyższe w historii poziomy. Dlatego też rozczarowanie powinno wywołać głębsze i dłużej trwające cofnięcie cen surowca związane z korektą skrajnego rynkowego pozycjonowania. Nie oczekujemy jednak potężnej przeceny a raczej dwu -, trzydniowej wyprzedaży. Z punktu widzenia indeksów giełdowych kluczowe będzie, czy popyt szybko otrząśnie się z ciosu zadanego przez spadki cen ropy. Jasne jest, że indeksy giełdowe potrzebują innego niż sektor wydobywczy i surowcowy motoru wzrostów. W ubiegłym tygodniu świetnie radziły sobie banki i to od ich zachowania na kolejnych sesjach będzie bardzo dużo zależeć. Im szybsze będzie odwrócenie spadków indeksów, tym mocniejszy prowzrostowy będzie to sygnał.
Wracając do ropy: kolejną ważną datą jest czerwcowe spotkanie OPEC. Wydaje się jednak bardzo wątpliwe czy ewidentnie sprzeczne interesy Arabii Saudyjskiej i Iranu okażą się możliwe do pogodzenia już za dwa miesiące. Saudyjczycy pozostają wierni obranej w 2014 roku strategii wypierania producentów spoza OPEC i ograniczenia ich inwestycji poprzez utrzymywanie niskich cen surowca.
Dziś rynek będzie zdominowany właśnie przez „szoki wtórne" po wczorajszym spotkaniu producentów ropy. Jedyne pozycje w kalendarzu to dane z polskiego rynku pracy, który znajduje się w wyśmienitej kondycji. Nasze prognozy: 3,9 proc. r/r w przypadku wynagrodzeń i 2,7 proc. dla zatrudnienia plasują się nieco powyżej rynkowego konsensusu. EUR/PLN rozpoczyna tydzień z okolic 4,2950. Podtrzymujemy opinię, że nadal istnieje przestrzeń do kontynuacji korekty o 3-4 grosze.
EUR/USD jest przy 1,1285 i pozostajemy wierni strategii wygaszania spadków kursu w kierunku 1,1220. Nie podstaw by po serii słabszych danych, zwłaszcza tych obrazujących tendencje cenowe i oczekiwania inflacyjne dolar mógł wyraźnie zyskiwać do wspólnej waluty. Trwalszy wzrost awersji do ryzyka może ponownie dać impuls do umocnienia jena - USD/JPY spadł i utrzymuje się pod 108,00.
Dzisiejsze wystąpienie Dudleya nie daje nadziei na zmianę gołębiego stanowiska tego decydenta. W całym tygodniu najciekawiej zapowiadają się wydarzenia w Europie. Na pierwszym miejscu jest rzecz jasna czwartkowa decyzja Europejskiego Banku Centralnego. Po zakomunikowaniu świeżej porcji ekspansji monetarnej w marcu nie ma podstaw by oczekiwać nowych działań. Prawdopodobnie Draghi wyrazi gotowość do przeciwdziałania ryzykom dla inflacji i wzrostu, ale na razie bank czeka z oceną sytuacji. Poza ECB, z Eurolandu mamy indeks ZEW (wtorek) i wstępne odczyty indeksów PMI (piątek) - oczekiwana jest skromna poprawa wskaźników. Nie uważamy, żeby rynek miał się pozycjonować pod gołębi wydźwięk konferencji Draghiego, więc euro powinno pozostać pod wpływem szerszego rynkowego sentymentu.