Niepewność nakazuje ostrożność, szczególnie gdy informacje z rynku mają mieszany wydźwięk. Odnośnie Brexitu do pięciu wzrosła liczba funduszy nieruchomości w Wielkiej Brytanii, które zawiesiły wypłaty środków klientów. GBP/USD pozostaje bardzo zmienny między 1,28 a 1,30 (dwie figury odbicia w ciągu jednego dnia!), gdyż choć dalsze spadki wydaja się właściwym kierunkiem, mało kto chce się sparzyć wejściem z pozycją po złym poziomie. Podobny efekt zawieszenia towarzyszy USD/JPY w przedziale 100-101,50. W nocy prezes Banku Japonii Kuroda postraszył starym dobrym „będziemy działać, jeśli uznamy to za konieczne", ale nikt się na to nie nabrał.
Obniżka perspektywy ratingu Australii przez S&P ze stabilnej do negatywnej osłabiła AUD tylko na chwilę. Rating nadal pozostaje na najwyższym poziomie AAA, co w obliczu awersji do ryzyka na rynkach i trudnościach ze znalezieniem bezpiecznych obligacji z dodatnią dochodowością w dalszym ciągu oferuje warunki do parkowania kapitału. Dziś rano dobrze ma się też NZD, gdyż wiceprezes RBNZ Spencer zasugerował, że dalsze obniżki stóp procentowych mogłyby stanowić ryzyko dla stabilności finansowej (z uwagi na rozgrzany kredytem rynek nieruchomości). Dodał, że perspektywy inflacji CPI nadadzą kierunek polityce monetarnej, ale to dopiero rozsądzą dane o CPI za drugi kwartał, które poznamy dopiero 18 lipca. Na tym samy wózku jedzie AUD z raportem o inflacji 27 lipca. Do tego czasu sentyment będzie odgrywał główną rolę. Jeszcze dziś Ludowy Bank Chin ma podać dane o czerwcowej zmianie rezerw walutowych – głębszy ubytek będzie sugerował, że bank ma problemy z ucieczką kapitału z kraju, co odbije się echem po całym rynku finansowym
Chiny są czynnikiem ryzyka w podobnej skali, co Brexit, a przynajmniej tak to postrzega Rezerwa Federalna. Opublikowane wczoraj minutki z ostatniego posiedzenia FOMC wskazały, że Fed preferuje ostrożne podejście i obserwuje rozwój sytuacji w Chinach, Wielkiej Brytanii (posiedzenie FOMC było przed referendum) i w gospodarce krajowej. Zabrzmiało gołębio, ale nie więcej, niż otrzymaliśmy na konferencji Yellen zaraz po posiedzeniu. Od strony tego trzeciego aspektu, wczoraj czerwcowy ISM dla usług skoczył do najwyższego poziomu od listopada 2015 r. przy mocnym odbiciu nowych zamówień oraz zatrudnienia. To dobrze rokuje przed jutrzejszym raportem z rynku pracy, a dziś otrzymamy kolejny zwiastun w postaci raportu ADP (prognozowany wzrost zatrudnienia o 160 tys.). Silne dane mogą jeszcze nie przekonać Fed od szybkich podwyżek, ale mogą z rynku zdjąć oczekiwania na powrót obniżek. A to wystarczy, by wesprzeć USD.
Jak można było oczekiwać, Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe bez zmian, a z wymowy konferencji prezesa NBP Glapińskiego wynika, że taki stan utrzyma się jeszcze przez dobre kilka miesięcy. Projekcje wzrostu zostały obniżone, ale sama Rada z większym optymizmem patrzy w przyszłość, nie wyrażając większego niepokoju do utrzymującej się deflacji. Dla złotego była to neutralna decyzja, gdyż zarysowane przez prezesa nastawienie jest spójne z rynkowym konsensusem. Uspokojenie nastrojów na rynkach zewnętrznych pozwoliło EUR/PLN zatrzymać wzrosty przed 4,46, ale o powrocie poniżej 4,40 nie ma co na razie myśleć.