Przygotować się do lądowania!

Podnoszenie stóp procentowych przez Rezerwę Federalną można porównać do lotu samolotem.

Aktualizacja: 01.12.2018 08:08 Publikacja: 01.12.2018 05:15

Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz TMS Brokers

Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz TMS Brokers

Foto: materiały prasowe

Start i wznoszenie się wymagały wielkiej ostrożności – pilot nie podrywał maszyny przez długi czas (poprzedni cykl zacieśniania był między 2004 a 2007 r.). A strach o perspektywy Chin opóźnił lot (zamiast we wrześniu 2015 r. pierwszy ruch Fed wykonał dopiero w grudniu). Gdy w końcu osiągnięto wysokość przelotową, a za sterami usiadł Jerome Powell, można było włączyć tryb autopilota.

Warunki ewidentnie sprzyjały – amerykańska gospodarka nie doświadczyła większych turbulencji. Ożywienie nadal jest silne i trwałe, rynek pracy rozgrzany, a wskaźniki nastrojów konsumenckich oraz biznesu utrzymują się blisko cyklicznych maksimów. Podczas każdego przelotu nadchodzi jednak moment, gdy trzeba zacząć myśleć o lądowaniu i przejść na ręczne sterowanie. W amerykańskiej polityce monetarnej ten moment właśnie następuje. Za sygnał konieczności zapięcia pasów rynek przyjął listopadowe wypowiedzi prezesa Powella i wiceprezesa Claridy sugerujące, że koszt pieniądza lada moment osiągnie pułap neutralnej stopy procentowej. Bliskość końca cyklu oznacza porzucenie autopilota i większą zależność decyzji od bieżących informacji.

Na globalnych rynkach dominuje niepewność dotycząca perspektyw indeksów, surowców energetycznych i rynków obligacji korporacyjnych. Aktualne pozostają pytania o przyszłe tempo wzrostu Chin, kształt brexitu, wpływ włoskiej polityki na zamierzenia EBC. W tym trudnym otoczeniu zmianę komunikacji ze strony Fedu odebrano jako zaproszenie do kontestowania projekcji FOMC zakładających jeszcze pięć podwyżek w cyklu (uwzględniając przesądzone podniesienie stóp w grudniu). Zmiana nastawienia Fedu wymusza zmianę podejścia rynku, który nie będzie skory z dużym wyprzedzeniem wyceniać kolejnych ruchów, niezależnie od tego, ile ostatecznie ich będzie (naszym zdaniem zapewne trzy).

Wiodącą tendencją w 2018 r. był wzrost rentowności długu USA. Na zmianę napędzały go poluzowanie fiskalne, zacieśnianie monetarne, drożejące surowce podnoszące oczekiwania inflacyjne i sytuacja makro. Po listopadowych wyborach nie można liczyć na pierwszy czynnik, ceny energii tąpnęły, a dynamika PKB niechybnie spowolni. Jeśli dodamy do tego zmianę strategii Fedu i rynkowe turbulencje, musi to oznaczać wyhamowanie wyprzedaży obligacji. Przede wszystkim otwiera to drogę do wzrostu cen metali szlachetnych, które pod wpływem wystrzału dochodowości obligacji USA i siły dolara zostały głęboko przecenione. ¶

Bartosz Sawicki

Okiem eksperta
Nowa rzeczywistość dla górników złota
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Okiem eksperta
Ruchy popytowe na indeksach dotarły do ważnych barier podażowych
Okiem eksperta
WIG nie przejmuje się premierem
Okiem eksperta
Jest rekord. Po korekcie na warszawskiej giełdzie nie ma śladu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Okiem eksperta
Złoto błyszczy
Okiem eksperta
Strategia „sprzedawać USA” blisko apogeum