Fed zrobi co trzeba?

Równo miesiąc trwała korekta na amerykańskim rynku akcji. Z okolic 2950 pkt S&P 500 spadł o ponad 200.

Publikacja: 12.06.2019 05:00

Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

Foto: Archiwum

Gdy w prasie zaczęły pojawiać się paniczne nagłówki o najgorszym maju dekady, wystarczył tydzień, by po raz kolejny zaobserwować zdumiewającą zdolność amerykańskiej giełdy do negowania spadków w błyskawicznym tempie. Po zaledwie sześciu sesjach czerwca Wall Street znajduje się wyraźnie bliżej lokalnego szczytu niż dołka.

Wystarczyło do tego jedno zdanie Jerome'a Powella, który podczas konferencji w Chicago stwierdził, że Fed „zrobi to co stosowne, by utrzymać ekspansję gospodarczą w USA". Gdy potrzeba interwencji została poparta słabymi danymi z rynku pracy, rynek akcji oszalał, zapominając o wojnie handlowej i szykując się do kolejnej epoki luzowania polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych.

Mimo że dobre nastroje mogą utrzymywać się nawet do końca czerwca (punktem zwrotnym mogłoby być fiasko spotkania Trump-Xi podczas szczytu G20 w Osace), amerykański rynek akcji funkcjonuje naszym zdaniem na pożyczonym czasie. Przy obecnym scenariuszu bazowym, czyli co najmniej kilkumiesięcznej wojnie handlowej, która kończy się w kluczowym momencie prezydenckiej kampanii wyborczej w USA, co najmniej prawdopodobna jest recesja techniczna za oceanem. Model Atlanta Fed wskazuje, że ponad 3-proc. dynamika wzrostu gospodarczego w I kwartale 2019 skurczy się w II kwartale o co najmniej połowę. Działania

PR-owe prezydenta, jak „sukces" w postaci rozpalenia i natychmiastowego ugaszenia pożaru w kontaktach z Meksykiem, nie będą w stanie zanegować realnego wpływu konfliktu z Chinami, który od półtora tygodnia zaczyna szkodzić obu gospodarkom i wydaje się nieuchronnie zmierzać ku eskalacji. Oczekiwania na obniżki stóp są tak rozdmuchane (-75 pb do końca roku), że trudno wyobrazić sobie, by Fed miał tu duże pole do pozytywnych zaskoczeń, o ile nie nastąpi korekta o co najmniej porównywalnej skali do tej z IV kwartału 2018, a recesja nie stałaby się faktem.

Nie oznacza to, że spodziewamy się załamania. Naszym bazowym scenariuszem od początku roku jest trend boczny, a po teście historycznych szczytów w kwietniu wydaje się, że ponownie znajdujemy ślisię po prostu w pobliżu jego górnego ograniczenia. Kontynuacja majowej korekty wydaje się mieć głębokie uzasadnienie, tym bardziej że kontynuowane są odpływy inwestorów funduszowych z amerykańskiego rynku akcji (w okresie grudzień–maj notowały historyczne rekordy). Jeśli nie dojdzie do kolejnej drastycznej wolty w rozmowach amerykańsko-chińskich, bilans ryzyk na drugą połowę czerwca i początek wakacji będzie naszym zdaniem wyraźnie ujemny. ¶

Kamil Cisowski CFA, dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion

Okiem eksperta
Nowa rzeczywistość dla górników złota
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Okiem eksperta
Ruchy popytowe na indeksach dotarły do ważnych barier podażowych
Okiem eksperta
WIG nie przejmuje się premierem
Okiem eksperta
Jest rekord. Po korekcie na warszawskiej giełdzie nie ma śladu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Okiem eksperta
Złoto błyszczy
Okiem eksperta
Strategia „sprzedawać USA” blisko apogeum