Rośnie prawdopodobieństwo, że sądy będą orzekały unieważnianie umów zawierających wadliwe klauzule, ale nie jest jasne, na jakich zasadach będzie dochodzić do rozliczenia pomiędzy wierzycielem i dłużnikiem (banki już zapowiadają, że będą walczyć o wynagrodzenia za korzystanie przez klienta z kapitału w okresie trwania unieważnionej umowy). Alternatywna wersja, czyli przewalutowanie na złote, jest paradoksalnie ryzykowna. Na razie zapowiada się długa, wyczerpująca i kosztowna walka dłużników z wierzycielami w sądach.

Informacja o spadku we wrześniu obrazującego koniunkturę w przemyśle USA wskaźnika ISM Manufacturing do najniższego poziomu od czasu wielkiej recesji z lat 2008–2009 świadczy o tym, że zbliżamy się powoli do ostatecznych rozstrzygnięć. Po tych danych szacowane przez rynek prawdopodobieństwo, że 30 października Fed obetnie stopy o kolejne ćwierć punktu procentowego, skoczyło z 39,6 proc. do 77 proc. Sytuacje, w których – tak jak we wrześniu – ISM Manufaturing był poniżej poziomu 48 pkt, a składnik cenowy tego raportu ISM Non-Manufacturing poniżej poziomu 50 pkt pojawiały się w ciągu minionego ćwierćwiecza w okolicach czterech z sześciu ostatnich dołków cen akcji na rynkach wschodzących w ramach cyklu Kitchina. Ostatnio takie sygnały pojawiły się na początku lutego 2016 r. i na początku listopada 2008 r. Porównanie P/E amerykańskich akcji do odwrotności rentowności dziesięciolatek pokazuje, że dzięki hossie na rynkach obligacji skarbowych akcje stały się już relatywnie tak tanie względem obligacji jak na przełomie lat 2008 i 2009, w latach 2011–2013 i w 2016 r. Każdy ewentualny dalszy spadek cen akcji i spadek rentowności obligacji potwierdzi te optymistyczne dla akcji sygnały. Kapitał uwięziony w wartych kilkanaście bilionów dolarów obligacjach o ujemnej rentowności będzie prędzej czy później szukał ucieczki w stronę aktywów o potencjalnie wyższej stopie zwrotu. Wydaje się, że będą to przede wszystkim rynki wschodzące, bo zagrożona w 2020 r. recesją gospodarka USA (patrz inwersja krzywej rentowności) nie wydaje się już być tak atrakcyjnym miejscem do inwestowania jak dawniej.

Na krótką metę niepokoi – pomimo spadku cen akcji – czwartkowy wzrost salda nastrojów krajowych inwestorów indywidualnych INI SII do poziomu widzianego ostatnio od 27 czerwca do 8 sierpnia, a więc w trakcie formowania ostatniego szczytu. Jak pokazuje doświadczenie sprzed 21 lat z czasu „impeachmentu" Billa Clintona, optymalnym momentem na zakup akcji przed następną cykliczną hossą może być przegłosowanie przez Izbę Reprezentantów rozpoczęcia procedury oskarżenia prezydenta (sam „impeachment" nastąpił już wtedy w drugim miesiącu trwania nowej hossy). ¶