W ciągu dosłownie kilku sesji indeksy skasowały wielomiesięczną zwyżkę. W chwili pisania tego komentarza skala spadku notowań kontraktów na indeksie S&P 500 w najgorszym momencie wynosiła ponad 15 proc. od niedawnego szczytu. Kurs tym samym spadł do poziomu z początku... października ub.r., błyskawicznie kasując całą zwyżkę napędzaną zastrzykami płynności z Rezerwy Federalnej i nadziejami na poprawę sytuacji w globalnej gospodarce. A to i tak pół biedy w porównaniu z sytuacją na warszawskiej giełdzie, gdzie WIG cofnął się gwałtownie do poziomu sprzed... trzech lat. Rażąca jest słabość krajowego indeksu w porównaniu z koszykiem rynków wschodzących, który wcale nie spisuje się tak źle – zaległości szacujemy na kilkanaście procent.
Spróbujmy podsumować pokrótce zarówno pozytywne, jak i negatywne czynniki mogące zadecydować o przyszłości na rynkach akcji. Zacznijmy od niekorzystnych aspektów. Pamiętajmy, że ostatnie wydarzenia rozgrywają się w warunkach odwróconej krzywej rentowności amerykańskich obligacji. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że taka inwersja miała często miejsce w końcowych etapach hossy na Wall Street. Innymi słowy istnieje jakieś ryzyko, że gwałtowne wydarzenia ostatnich dni to niekoniecznie tylko reakcja na medialną histerię dotyczącą koronawirusa.
Póki co na krótką metę dostrzegamy jednak objawy silnego wyprzedania rynków, które notabene jeszcze niedawno były mocno wykupione (szczególnie Wall Street). Nasz zbiorczy barometr nastrojów na amerykańskim parkiecie, który jeszcze w styczniu był w strefie euforii, teraz jest najniżej od dołków poprzednich trzech korekt spadkowych z ubiegłego roku (choć ciągle jednak powyżej dołka z grudnia 2018 r.).
Na plus należy zaliczyć także wyraźny solidarny spadek wskaźników wyceny na większości rynków. Zrobiło się taniej, przy czym trudno o jednoznaczną diagnozę, bo o ile na amerykańskiej giełdzie wyceny nadal są wysokie (tyle że już nie tak niebezpiecznie wysokie), o tyle np. na GPW zaczęło się robić wręcz śmiesznie tanio. WIG po raz pierwszy od dołka bessy w 2009 r. znalazł się poniżej wartości księgowej...
Reasumując, inwestorzy mają za sobą dramatyczne dni. Pamiętajmy jednak o słynnym zaleceniu Warrena Buffetta: „bój się, gdy inni są żądni zysków i bądź żądny zysków, gdy inni się boją". Jeszcze niedawno widzieliśmy silną żądzę zysków na rynkach, teraz zaczyna być widoczny silny strach... ¶