Na pewno najbardziej działającym na wyobraźnię przykładem było pokonanie w ostatnich dniach przez indeks Nasdaq Composite psychologicznego poziomu 10 000 punktów. Kluczowe dla indeksu spółek technologicznych, jak i dla rynków akcji ogółem, jest nie tyle czasowe pokonanie kolejnej bariery, ale wykazanie siły do stopniowego oddalenia się od niej.

Spójrzmy na dwie poprzednie granice, 8000 i 9000 punktów. Poziom 8000 punktów został po raz pierwszy pokonany w lipcu 2019 roku. Inwestorom jednak wyraźnie zabrakło wówczas sił, by iść dalej na północ i indeks cofnął się do bezpiecznego poziomu 7500 punktów. Kolejne, tym razem już trwałe pokonanie tej granicy, nastąpiło w październiku ubiegłego roku, po którym indeks rozpoczął przeszło trzymiesięczny marsz w kierunku 9000 punktów. Tutaj ponownie nastąpiło zawahanie, ale trwało ono zaledwie dwa tygodnie. Zbliżamy się już do historii współczesnej. Chwilę po pokonaniu bariery 9500 nastąpiło „covidowe" załamanie i szybki spadek do poziomu 7000 punktów. Trzy miesiące później indeks nie tylko odrobił wcześniejsze straty, ale zaczął flirtować z nową barierą. Trwałe jej pokonanie może oznaczać dalszy ruch w górę i początek prawdziwej hossy (ostatnie miesiące, jak by nie patrzeć, były okresem przede wszystkim odrabiania strat). Granica może zostać przełamana od razu, a może próba jej przebicia ponownie zajmie rynkowi kilka miesięcy. Kluczowy będzie Fed oraz dalsze decyzje Donalda Trumpa, niewychodzące poza istniejący schemat trwającej kampanii prezydenckiej.

Piszę o rynku w USA, bo trudno wyobrazić sobie globalną hossę bez Amerykanów. Ale większy apetyt na ryzyko widoczny jest chociażby na naszym parkiecie. W ostatnich dniach byliśmy świadkami spektakularnych wzrostów spółek energetycznych. Oczywiście powodem były możliwe plany wydzielenia aktywów węglowych, ale sam fakt, że obecnie rosną defensywne spółki z nieco zapomnianego sektora zasługuje na uwagę.

Krajowy indeks WIG w ostatnich dniach przebił poziom lutowego fałszywego dołka, kolejnym poziomem jest 52 500 punktów, czyli okolica małej górki z początku marca. W dość podobnej sytuacji znajduje się indeks WIG20, z tym że granica przebiega na poziomie 1900 punktów. Z tego poziomu jest już otwarta droga do przedziału 2000-2500 pkt, czyli wieloletniej konsolidacji indeksu. Być może kolejne dni czerwca dadzą nam odpowiedzi, czy pójdziemy w kierunku nowych tegorocznych szczytów, czy cofniemy się do bezpieczniejszych poziomów, co może oznaczać korektę i realizację dużych wszak zysków, jeśli spojrzymy na skalę wzrostu od połowy marca.

Kamil Hajdamowicz, doradca inwestycyjny, Vienna Life TU na Życie, Vienna Insurance Group