Wzrost na większości globalnych giełd wyhamował. W zasadzie jedynym istotnym wydarzeniem, patrząc w skali makro, było odwrócenie trendu osłabienia dolara. Pytanie, czy jest to chwilowa zmiana, czy zmiana obserwowanej w ostatnich tygodniach tendencji. Na razie brak jest widocznej reakcji na rynkach wschodzących, jakkolwiek słaby dolar był jednym z czynników wsparcia dla wzrostu na szeroko rozumianych emerging markets.
Umocnienie dolara może oznaczać, że scenariusz ucieczki od ryzyka, na razie w słabszej formie, może ponownie zacząć dominować na rynkach. Obecny stan równowagi opiera się na silnych oczekiwaniach odnośnie do polityki banków centralnych, stymulacji fiskalnej i odbicia gospodarczego, co równoważy obecną sytuację związaną z pandemią. Ta jednak w ostatnich dniach uległa zaostrzeniu. Sytuacja w USA w dalszym ciągu jest daleka od idealnej, w Niemczech zaś pojawiają się głosy, że obecny lockdown może potrwać nawet do wiosny. To wszystko sprawia, że dane za I kwartał mogą być gorsze, niż jeszcze niedawno oczekiwano i przesuwać scenariusz odbicia na kolejne okresy. Co ciekawe, w ostatnich dniach ogłoszono w USA program wsparcia dla gospodarki w wysokości 1,9 bln dolarów, ostatnie wypowiedzi płynące z Fedu też były wspierające rynki. Patrząc jednak realnie, przeprowadzenie tak dużego programu przez Kongres i Senat może okazać się trudne, pomimo teoretycznej przewagi demokratów i niezbędne będą kompromisy ograniczające ten program.
Trzeba uczciwie zauważyć, że hossa na większości rynków (oczywiście z wyłączeniem polskiego) jest już w dość zaawansowanej fazie. Rynek zaś potrzebuje kolejnych bodźców do wzrostu. Stąd też obecne niestandardowe działania zarówno polityki fiskalnej, jak i monetarnej, stają się dla rynków nową normalnością. A jakiekolwiek urealnienie oczekiwań przez rynki może oznaczać, że cena równowagi znajduje się chwilowo poniżej bieżących wartości. Zwykła sprzedaż faktów może oznaczać nawet kilkunastoprocentową korektę. I jest to scenariusz bardziej niż oczekiwany na nadchodzący rok, pytanie tylko, kiedy się zrealizuje. Zakładam, że w obecnym roku będziemy mieli do czynienia z dwiema, może trzema takimi oczyszczającymi korektami, zakładając oczywiście, że do jesieni sytuacja pandemiczna zostanie względnie opanowana.
Urealnieniu oczekiwań może również służyć świeżo rozpoczęty sezon publikacji wyników spółek. Nie oznacza to oczywiście automatycznych spadków, ale raportowanie za III kwartał przyniosło chwilowe uspokojenie entuzjazmu na rynku. ¶