W naszej opinii bagatelizowanie czerwcowych danych o CPI jest błędem. Główna miara inflacji wzrosła o 0,9 proc. m./m., co przełożyło się na dynamikę na poziomie 5,4 proc. rok do roku., inflacja bazowa wzrosła o 4,5 proc. r./r., najwięcej od listopada 1991 r. Pomimo skali niespodzianki (wzrosty były niemal dwukrotnie silniejsze niż tzw. oficjalny konsensus) czwartkowe wypowiedzi prezesa Fedu wystarczyły, by wymazać olbrzymią część reakcji na dane na rynkach walut i długu. Coraz trudniej oprzeć się wrażeniu, że tak długo jak głównym motorem niespodzianek pozostaną ceny używanych samochodów, odpowiedzialne za więcej niż jedną trzecią wzrostu dynamiki, odczyty będą tak naprawdę lekceważone. Tymczasem w cieniu zachowania tego komponentu i innych, które w zbiorowej opinii potwierdzają tezę o tymczasowości inflacji (noclegi w hotelach drożały w ubiegłym miesiącu o 7,9 proc., najwięcej od 2005 r.) można znaleźć coraz więcej sygnałów podważających oficjalną narrację.
Amerykańscy konsumenci spodziewają się już, że w ciągu najbliższych trzech lat stopa inflacji wyniesie przeciętnie 3,6 proc., ale publikacja czerwcowych danych przyniesie zapewne dalszy ruch w górę. 25 proc. respondentów w badaniu Fedu oczekuje dynamiki na poziomie co najmniej 7 proc., co ilustruje, w jakim stopniu „rynkowa mądrość" stoi w kontraście z oczekiwaniami tzw. ulicy. Ostatnie cztery tygodnie nie przyniosły właściwie żadnych zmian w implikowanych przez ceny obligacji rynkowych predykcjach 10-letniej inflacji, pozostających cały czas wyraźnie poniżej poziomów z połowy maja nawet pomimo faktu, że ceny surowców są koszykowo wyższe niż wówczas, za co odpowiada głównie ropa. Środowe dane o inflacji producenckiej, która wyniosła w czerwcu 7,3 proc. r./r. i również rosła znacznie silniej od oczekiwań, wprost przeczą tezom FOMC o tym, że presja inflacyjna powinna wkrótce ustać.
Bańki surowcowe, które stały u podstaw marcowej paniki inflacyjnej, zostały oficjalnie wymazane. Ceny drewna, które było najlepiej zachowującym się aktywem na rynku, zwiększając swoją wartość przeszło czterokrotnie, właśnie znalazły się na ujemnych poziomach względem początku stycznia, pozytywna rewizja oczekiwań co do plonów została zdyskontowana przez rynek surowców rolnych. Dno prawdopodobnie znalazła także miedź, taniejąca ostatnio wraz z działaniami Pekinu i słabnącą koniunkturą w Chinach. Uważamy, że surowce dojrzały do kolejnej fali wzrostowej, demokraci są w USA o krok od przegłosowania wartego 3,5 bln USD planu wydatków. Wszystko to potwierdza naszym zdaniem, że presja inflacyjna będzie nie tylko silniejsza, niż spodziewało się FOMC, ale także znacznie bardziej uporczywa. ¶