Wskaźnik cen konsumpcyjnych w sierpniu skoczył do 4,1 proc., choć ekonomiści oczekiwali 3,4 proc. Inflacja u naszych południowych sąsiadów jest obecnie najwyższa od listopada 2008 r. Ostatnie dane utwierdzą zapewne czeskich bankierów centralnych o konieczności kontynuacji zacieśnienia monetarnego. Skala zaskoczenia jest duża, a sam odczyt był o 1 pkt proc. powyżej aktualnych prognoz CPI banku centralnego.
Źródłem tej niespodzianki inflacyjnej były, podobnie jak w Polsce, ceny żywności oraz inflacja bazowa. Presja inflacyjna narasta w związku z wysokim popytem w usługach, które odbudowują się po pandemii, rosnącymi cenami dóbr będącymi skutkiem drożejących materiałów i wysokiej inflacji producenckiej (7,8 proc. w lipcu), a także napięciami na rynku pracy. W sierpniu stopa bezrobocia wynosiła nad Wełtawą 3,6 proc. W II kwartale czeska gospodarka urosła o 8,2 proc. W bieżącym kwartale ten wzrost powinien wynieść według analityków ankietowanych przez Bloomberga 3,7 proc., a w całym roku 3,5 proc. Jest to zbieżne z prognozami banku centralnego.
Piątkowy odczyt inflacji w Czechach przyczynił się do wzrostu rynkowych oczekiwań na dalsze zacieśnienia monetarne. Obecnie mediana oczekiwań inwestorów dla głównej stopy procentowej wynosi 1,5 proc. na koniec roku. Wskazuje to na podwyżki o co najmniej 75 pkt baz. w tym roku. Najbliższe posiedzenie czeskich władz monetarnych odbędzie się pod koniec września.
Być może ostatnie dane skłonią bankierów centralnych do silniejszej reakcji i w efekcie podwyżki o 50 pkt baz. W piątek rosły ceny kontraktów FRA, ale także rentowności czeskich obligacji skarbowych, a korona umocniła się wobec euro. Obecnie kurs EUR/CZK znajduje się blisko 25,3. Jest to najniższy poziom od ponad półtora roku. Od początku roku czeska waluta umocniła się wobec euro o 3,5 proc., podobnie jak węgierski forint. Złoty w tym czasie umocnił się do euro o zaledwie 0,5 proc. W tym roku cała czeska krzywa dochodowości wyraźnie przesunęła się w górę, a najmocniej na krótkim końcu. Obecnie papiery dwuletnie są handlowane z rentownością 1,7 proc., podczas gdy na koniec 2020 r. było to blisko zera. Dochodowość obligacji pięcioletnich jest nieznacznie wyższa niż dziesięciolatek i w obu przypadkach zbliża się do 1,9 proc. ¶