Dla przykładu warto wspomnieć, że w zaledwie tydzień rentowność dziesięcioletnich polskich obligacji skarbowych wzrosła z 2,90 proc. do 3,26 proc., natomiast kurs USD/PLN przebył drogę z 3,98 do ok. 4,15. Paniczna wyprzedaż na rynku obligacji i rynku walutowym miała swoje odzwierciedlenie w sektorze bankowym, paliwowym czy w przypadku spółek, które negatywnie zaskoczyły wynikami. W swojej mądrości rynek dąży do równowagi i po okresie bardzo mocnego optymizmu przychodzi odchylenie w drugą stronę. Oczywiście należy dodać, że ignorowana przez dłuższy czas statystyka dotycząca stwierdzonych w Polsce przypadków Covid-19 również przebiła się do świadomości inwestorów, pewnie bardziej zagranicznych, skoncentrowanych na WIG20, i mogła być języczkiem u wagi w decyzjach inwestycyjnych. Warto również odnotować hybrydowe dążenia Rosji do certyfikacji Nord Stream 2, podbicia cen gazu oraz prób zwiększenia wpływu na Białoruś, Ukrainę czy Polskę. Skutkują one wzrostem niepewności w regionie i z punktu widzenia inwestorów zagranicznych są ważnym argumentem, co potwierdza zbieżne zachowanie większości walut i obligacji w regionie. Zazwyczaj dobrym barometrem zachowania rynku jest ocena najlepszych i najsłabszych sektorów. Póki co trwa na GPW dynamiczne schłodzenie mocnych spółek z ostatniego roku, natomiast jeszcze nie widzę gwiazd przyszłej hossy, choć zwracam uwagę na dobre zachowanie spółek tzw. defensywnych czy dywidendowych oraz próbę zanegowania słabości dotychczasowych maruderów. Rozważając, kiedy może się zakończyć paniczna przecena, symptomów szukałbym w uspokojeniu i zbieżnym zachowaniu waluty, obligacji oraz akcji w regionie, ale i w Polsce. W negatywnym scenariuszu niewykluczony byłby test 4,30 na USD/PLN czy poziomów powyżej 3,3 proc. na dziesięcioletnich obligacjach skarbowych, co uprawdopodobniałoby zbliżenie się WIG20 do tegorocznych minimów. W ujęciu globalnym mocne dane z amerykańskiej gospodarki wyraźnie umacniają USD, co przekłada się na słabość EUR/USD i walut rynków wschodzących oraz jest silnym argumentem za szybszą normalizacją polityki Fedu i wcześniejszą podwyżką stóp procentowych. To może zwiększać ryzyko stagflacji, czyli niskiego wzrostu gospodarczego w środowisku wysokiej inflacji. Reasumując, przyszedł czas na zmienność i weryfikację strategii.