Wyższa inflacja konsumencka w Wielkiej Brytanii i szefowa EBC Christine Lagarde studząca zakłady na szybkie obniżki stóp procentowych w strefie euro przesunęły rentowności długu o 5–10 pkt bazowych w górę. Wiara w niższe koszty pieniądza spadała też za oceanem. Kontrakty terminowe wyceniały, że marcowe cięcie stóp dolarowych jest obecnie pewne na mniej niż 60 proc. Pod koniec roku to prawdopodobieństwo wynosiło 75 proc.
Inwestorzy są coraz mniej przekonani, czy szybkie obniżki to scenariusz bazowy, bo sytuacja geopolityczna jest coraz bardziej skomplikowana. Do ubiegłorocznej eskalacji napięć doszedł kryzys na Morzu Czerwonym, który wydłuża czas i podnosi koszty transportu, może więc działać proinflacyjnie. Jednocześnie niskie stopy rynkowe nie podobają się bankierom centralnym, bo łagodzą politykę pieniężną, być może, zbyt wcześnie.
Lokalnie wycenom długu nie służą ostatnie dyskusje wokół obligacji pozostających w posiadaniu banku centralnego. W kontekście rekordowo wysokich potrzeb pożyczkowych rozważania na temat planów w zakresie wartej ponad 130 mld zł pozycji budzą zrozumiały niepokój. Tymczasem na najbliższy poniedziałek zaplanowano kolejną aukcję. Wysoka płynność sektora bankowego i systematyczny wzrost aktywów funduszy inwestycyjnych będą wspierać popyt. Brak perspektyw na szybkie obniżki stóp skieruje go w stronę obligacji zmiennokuponowych, które oferują solidne 6 proc.