Opublikowane rano dane o niższej dynamice cen towarów i usług konsumpcyjnych w Polsce sprawiły, że rentowności znalazły się na poziomach o 10 punktów bazowych niższych w porównaniu z ubiegłym tygodniem. Przed południem obligacje PS0425 wyceniano stopą 5,86 proc., seria WS0428 oferowała 5,89 proc., a DS1033 5,99 proc. Ceny długu rosły przy ponadprzeciętnych obrotach i koncentrowały się na środku i na długim końcu krzywej dochodowości. Równocześnie inwestorzy pozbywali się papierów indeksowanych inflacją, których wykup zaplanowano na sierpień. Obraz rynku zmienił się nieco po południu. Wbrew niezmiennie sprzyjającej sytuacji na rynkach bazowych, krajowy dług przestał zyskiwać na wartości, a nawet oddał część porannych zysków. Rozkręcający się festiwal przedwyborczych obietnic może oznaczać wyższe wydatki w przyszłym roku. Niższa inflacja i spowolnienie gospodarcze nie będą za to sprzyjać wzrostowi dochodów. Takie środowisko może oznaczać wyższe potrzeby pożyczkowe i większą podaż długu.

Już w czerwcu, na dwóch regularnych przetargach, Ministerstwo Finansów zaoferuje obligacje za maksymalnie 14 mld zł. Niższe odczyty inflacji zdecydowanie bardziej pozytywnie wpłynęły na wycenę kontraktów na stopę procentową. Oczekiwaną w horyzoncie pięciu lat średnią stawkę referencyjną wyceniano kilkanaście punktów bazowych niżej niż we wtorek