Uprzednio, w ciągu ostatnich kilku tygodni, obawy dotyczyły głównie większego, niż wcześniej zakładano, tempa zacieśniania polityki monetarnej przez główne banki centralne – Fed oraz Europejski Bank Centralny. Oznaczało to przecenę na rynku obligacji skarbowych. Wydarzenia z ostatnich dni całkowicie odwróciły trendy na rynkach obligacji, szczególnie amerykańskim. Na początku marca rentowności amerykańskich papierów skarbowych przebiły po raz pierwszy w tym roku pułap 4 proc., nad którym wcześniej znajdowały się w październiku i listopadzie poprzedniego roku. Zwyżki rentowności obligacji w USA trwały niemal przez cały luty. Podobne ruchy można było zaobserwować na rynkach długu krajów strefy euro, z tym że na zachodzie Europy oprocentowania papierów skarbowych wzbijały się na wieloletnie maksima. Przykładowo dochodowość dziesięcioletnich obligacji niemieckich urosła na początku marca do ponad 2,7 proc., tymczasem miesiąc wcześniej była w okolicach 2,3 proc. Przecena papierów skarbowych wynikała ze wzrostu oczekiwań na podwyżki stóp procentowych po kolejnych negatywnych zaskoczeniach inflacją oraz dobrych odczytach z rynku pracy. Rynkowe wyceny wskazywały, że stopy procentowe w USA mogą sięgnąć w szczycie obecnego cyklu 5,75 proc., zaś EBC miał się zatrzymać dopiero na 4 proc.
sięgało w poniedziałek po południu oprocentowanie amerykańskich obligacji dziesięcioletnich. Oznacza to spadek o ok. 45 pkt baz. w dwa dni.
Końcówka zeszłego tygodnia oraz poniedziałek przyniosły drastyczne spadki rentowności obligacji skarbowych w Stanach Zjednoczonych i krajach strefy euro. Dochodowość amerykańskich obligacji dziesięcioletnich w dwa dni obniżyła się z 3,9 proc. do 3,45 proc. w poniedziałek po południu. Rentowność niemieckich papierów spadła zaś z 2,63 proc. do 2,2 proc. W obu przypadkach można mówić o powrocie w okolice z przełomu stycznia i lutego tego roku. Inwestorzy liczą, że w związku z upadkiem amerykańskiego banku Fed zejdzie z dotychczasowej ścieżki podwyżek stóp. – Rentowności obligacji mogły kusić inwestorów już od dłuższego czasu, ale wciąż mogli się oni wstrzymywać z zakupami, ponieważ ciągle sądzono, że stopy procentowe będą wyższe, zatem rentowności też i obligacje będzie można kupić jeszcze taniej – przypomina Daniel Kostecki, główny analityk rynkowy w polskim oddziale CMC Markets. – Ostatnie wydarzenia mogły dać przekonanie inwestorom, że koniec podwyżek jest bliski i teraz to jest ten czas, gdy trzeba wchodzić w obligacje. Jednak proces ten nie jest rozłożony w czasie, tylko przypomina run na bank. Wszyscy naraz – zauważa Kostecki.
– do tylu obniżała się na początku tygodnia dochodowość niemieckich obligacji skarbowych. Jeszcze w czwartek na koniec dnia było to 2,63 proc.
Warto odnotować, że krajowy rynek obligacji pozostawał dość odporny na lutową przecenę na rynkach bazowych. Rentowności krajowych obligacji w tym czasie również rosły, jednak w dość spokojnym tempie, zachowując część zysków ze stycznia. Z kolei niemal od początku marca oprocentowanie polskich papierów skarbowych zaczęło zniżkować, z powrotem kierując się w stronę 6 proc. Pułap ten został przełamany w poniedziałek, po spadku o 15 pkt baz. dla papierów dziesięcioletnich. Najmocniej reagowały obligacje trzyletnie, których oprocentowanie spadało o 20 pkt baz., do 6,01 proc. Analitycy spokojne zachowanie krajowego rynku długu tłumaczyli m.in. zmianą nastawienia klientów TFI, którzy na nowo zaczęli wpłacać pieniądze do funduszy dłużnych. paan