Polskie obligacje skarbowe zaskakują siłą w ostatnim czasie. Mimo zwyżek rentowności na rynkach zachodnich, będących następstwem przesunięcia do góry oczekiwanego przez rynek szczytu stóp procentowych na rynkach bazowych, krajowe papiery skarbowe nawet się umacniają.
Początek marca na krajowym rynku obligacji przynosi spadki rentowności (wzrosty cen). Od lutowego szczytu oprocentowanie papierów dziesięcioletnich obniżyło się już o około 50 pkt baz. i obecnie kieruje się w stronę 6 proc. Jest to poziom, poniżej którego dochodowość papierów dziesięcioletnich utrzymywała się przez większość stycznia. Zniżka od początku roku wynosi obecnie 63 pkt baz.
Wycena a fundamenty
Pod koniec tygodnia rentowność polskich obligacji dwuletnich wynosiła 6,17 proc., zaś dziesięcioletnich 6,25 proc. Tymczasem jeszcze na koniec lutego wskaźniki te sięgały odpowiednio 6,3 proc. oraz 6,55 proc. Sytuacja rynków długu państw ze strefy euro, czy też Stanów Zjednoczonych, wygląda inaczej – rentowności przez cały luty głównie rosły, a na początku marca utrzymują się przy lokalnych szczytach.
Rentowności czeskich papierów dziesięcioletnich obniżyły się od początku roku o około 14 pkt baz. Po zwyżce na początku marca i dotarciu do szczytu z początku roku nastąpił zwrot i obecnie dochodowość jest blisko poziomu zamknięcia z lutego. Z drugiej strony oprocentowanie jest wyższe od styczniowego dołka o 70 pkt baz. W kontekście czeskich obligacji warto pamiętać o sile tamtejszej waluty.
Krajowy rynek długu przyzwyczaił inwestorów raczej do silniejszych i zgodnych z kierunkiem reakcji na to, co dzieje się na tzw. rynkach bazowych, ale teraz jest inaczej. Skąd siła polskich obligacji? Odpowiedź jest prosta – to banki centralne na Zachodzie rozkręciły panikę (same), patrząc na chwilowe dane, lekceważąc opóźnienia w polityce pieniężnej i korzystając z tego, że „talk is cheap” – komentuje Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. – U nas retoryka Rady Polityki Pieniężnej jest bardziej spokojna, dane wychodzą w dobrym kierunku (słabsze dane realne, szczyt inflacji) – zauważa Mazurek. – Na razie nikt nie zagra niczego innego, dopóki ten scenariusz się realizuje – dodaje ekspert mBanku. Jak przyznaje, inwestorzy zagraniczni zdają się również wierzyć w powyższy scenariusz, co widać m.in. po zachowaniu złotego. Mazurek podkreśla, że w Polsce dyskutuje się już raczej nie o tym, kiedy nastąpi kolejna podwyżka stóp procentowych, lecz kiedy dojdzie do obniżki. – To dobre warunki do kupowania obligacji – zauważa Mazurek.